nie mam już siły nawet narzekać, myślę że to już taka faza kiedy człowiek się pozbył wszelkiej nadzieję i idzie siła przyzwyczajenia. Podejrzewam że gdybym się zatrzymała, to już nie wstanę.
Zastanawiam się ostatnio bardzo mocno na koncepcja wdzięczności. Bo niby mam wszystko, czego mogłabym chcieć, mam to co się liczy, to co najważniejsze, zdrowe dzieci.
Tylko że to nie bardzo starcza.
Mam swoją firmę, która fajnie się rozwija ...w tym roku już widzę że bardzo realnie podwoje zarobki z roku poprzedniego. Ale też nie starcza.
Jestem bardzo wdzięczna za wszystko co mam...ale czy to tak źle że chce się więcej?
To tak jak mówić bądź wdzięczna że masz co jeść...a ja po prostu chce zeby jedzenie nie dość że było to jeszcze zeby było smaczne...
Jestem już tak blisko, mam wszystko, teraz tylko brakuje drobnych poprawek. Przypraw, jak kto woli.
Ładna sylwetka pewnie by pomogła:) dziś nie było żadnych postępów. Dieta ok, kąpiel z olejkami, peelingu i kremy do skóry. Niby zadbalam o sobie...ale to kosztem rzeczy których nie zrobiłam. Zawsze są jakieś rzeczy których nie zrobiłam.
Następne 3 tygodnie będą próba cierpliwości i praktykowania wdzięczności i próba przetrwania.
Inne mamy pewnie by się cieszyły że mogą spędzić 3 tygodnie z dziećmi. Ja mam dzieci cały czas...i jakby nie mówić to się mi trochę przejadlo teraz nawet nie będę mieć tej szansy na oddech gdy w szkole są.
Joanna_1988
25 marca 2016, 09:52Ja jestem zdrowa, mam zdrową rodzinę, mam co jeść, ubrać, ale... Zawsze jest jakieś "ale". Jeszcze się nie urodził taki co by mu dogodził, czy jak to tam leci ;) Ja marzę wręcz o kredycie hipotecznym, aby móc iść na swoje, ale czarno to widzę. Trzydziestka coraz bliżej i ciągle przy rodzicach, no ale taki mam kraj, gdzie młodym się kłody pod nogi rzuca zamiast pomagać ;) Dobrze, że znajdujesz czas dla siebie, nawet zwykła kąpiel z olejkami może zdziałać cuda na ciało i umysł, aby odpoczął i się zregenerował :) Obowiązki obowiązkami, ale trochę przyjemności też trzeba w życiu mieć ;) Pozdrawiam!