ALE MAM DZIS DZIEN, MAZ BYL WCZORAJ NA WIGILII W PRACY, WROCIL OK 3, NAOSZUKIWAL MNIE PO DRODZE, NIE SADZILAM, ZE SIE TAK NA NIM ZAWIODE...
WYMYSLILAM TAKA ANEGDOTE NA FACETOW:
FACECI SA JAK ZWIERZETA, MAJA INSTYNKT, JAK SIE JE WYTRESUJA SA GRZECZNE I MILE, ALE RAZ NA JAKIS CZAS INSTYNKT WYGRYWA I ROBIA COS TAKIEGO, CO WYCHODZI PONAD WSELKIE NORMY. JAK PITBULL, KTORY JEST GRZECZNY I ULOZONY, A GRYZIE DZIECKO...
TO TYLKO TAKI PRZYKLAD...
ŚNIADANIE: OK 8:30- 2 JAJKA NA MIEKKO Z KROMKA CIEMNEGO PIECZYWA
II ŚNIADANIE: OK 12- KANAPKA Z CIEMNEGO PIECZYWA Z WEDLINA I OGORKIEM KISZONYM
OBIAD: OK 14:30- LYZKA ZIEMNIAKOW, KOTLET MIELONY Z INDYKA Z PIECZARKAMI I KAPUSTA CZERWONA
KOLACJA: OK 18:30- 2 MINI KANAPECZKI Z SZYNKA I SEREM ZOLTYM I POPILAM POLOWA KUBKA ZUPY OGORKOWEJ- CZYSTEJ
reiven
12 grudnia 2011, 11:52muszę przyznać - ciekawa sentencja