Właściwie odchudzam się już od 11 października, kiedy to weszłam na wagę zobaczyłam obrzydliwe 61 kilo przy moim 162 cm wzrostu. Zdecydowanie za dużo. Porzuciłam chipsy, hamburgery( no dobra zjadłam jednego domowej roboty w wersji wegetariańskiej:)) i całą resztę bomb kalorycznych. Staram się nie jeść więcej niż 1200 kcal dziennie, chyba wychodzi bo coś tam już schudłam. Zadanie mam dodatkowo trudne bo mieszkam z moim mężem przyszłym, który jest z typu " Po co mieć na brzuchu sześciopak, skoro można mieć całą beczkę" (no na razie jest na etapie 5 litrowej beczułki ;p). On niestety niczego sobie nie odmawia i jeszcze próbuje mnie dokarmiać, bo mu smutno, że ciągle głodna chodzę ;p Dziś się dałam na małą miseczkę popcornu z mikrofali przekonać, ale w sumie nic się nie stało, bo za mało jedzenia do pracy zabrałam i 1200 kcal na 100% nie było ;]
Istotną kwestią przy diecie są ćwiczenia fizyczne, no więc u mnie ekhem... 10-15 minut na steperze niezbyt szybkim tempem jakieś 5 razy w tygodniu, wiem, że nie dużo, ale zawsze prowadziłam raczej siedzący tryb życia i nawet jak się odchudzałam to robienie brzuszków to był szczyt mojego wysiłku fizycznego. Kiedyś było mi łatwiej utrzymać wagę, ale obecnie pracę też mam totalnie siedzącą, cały dzień stuk stuk w klawiaturę komputera i...no dupa rośnie.
Kończę przynudzać.
fit.and.healthy
24 października 2013, 11:06Wszystko w normalnych ilościach :) Moim problemem od dwóch lat są kompulsy albo głodzenie się i odmawiane wszystkiego - teraz stwierdziłam, że musze w końcu z tym skończyć i zacząć funkcjonować jak normalny człowiek. Innymi słowy - bez odmawiana sobie wszystkiego, w granicach zdrowego rozsadku, jedzenie kiedy odczuję głód, a nie o wyznaczonej porze itp. Przez ostatnie dwa tygodnie to mi się udaje i psychicznie czuję się wspaniale :) A co jadam? Wszystko w zależności na co mam ochotę - rzeczy zdrowe i mniej zdrowe, normalne obiady, rano i wieczorami najczesciej jajecznice badz chleb czy bulki orkiszowe lub pelnoziarniste, jako dodatki serki, szynki, dzemy, czasem i nutella wpadla. Miedzy posilkami jakies owoce itp. Sukcesem jest również to, że jak otworzyłam sobie paluszki to też zjadłam tylko tyle, na ile miałam ochotę a nie całą paczkę 250 gramowa ;D
truskawka1988
23 października 2013, 23:27też jestem tego zdania że każdy ruch to już plus:) ja 3 dni robię dopiero na stepperze i też po 15min a z pleców woda się leje, z czasem planuję dołożyć kilka minut:) bądź wytrwała, nie daj się pokusom faceta (ale wiem jakie to trudne.!)