Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wieczorny napad


Co prawda ubyły 2 kilogramy :) aleee...
wczoraj wieczorem po pracy coś mnie napadło siedziałam na kanapie oglądając TV i co chwilę zerkałam w stronę barku, a w barku same rewelacyjne rzeczy...
chipsy, wafelki, krakersiki no rarytasy jak się patrzy o czerwonym winie nawet nie wspominając.
Walczyłam ze swoimi myślami dosyć długo, aż w końcu musiałam to zrobić! te chipsy do mnie zaczęły przemawiać: zjedz nas!
Jeszcze jakbbym miała jakąś moywacje w tym swoim Królewiczu, któremu nieukrywajmy też przydałaby się pożądna dieta, lecz Królewicz na myśl o chipsach przyczłapał się do mnie i zachęcał do wspólnego biesiadowania przy naszych zdobyczach:p
 ...I tak nam upłynął wieczór na siedząco z chipsami przegryznanymi o zgrozo krakersami, przepijanymi winem...masakra po prostu Oczywiście swoje wyrzuty sumienia zagłuszałam tym, że przecież brzydka pogoda, deszcz pada cały dzień, ciężko pracowałam w pracy, a i tak przyrost wagi można zgonić w ostateczności na zachwiane hormony tarczycy Dziś pociesza mnie myśl, że za okenm pięknie świeci słońce i w końcu może wypróbujemy nasz nowy nabytekKijki do Nordic Walking Ponieważ nasz plan bieganiowy nie wypalił- mieliśmy biegać codziennie- byliśmy raz, to będziemy się kijkować. Motywacją na pewno będą wydane na te kijki pieniądze 

Od dziś owsianka na śniadanie i zaczynam od nowa Mało czasu zostało do czerca, a przede mną dwa wesela, także jakoś prezentować się trzeba


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.