Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wierzę, że to mi się uda. Wytrzymam może dzień, dwa i znowu zacznę się opychać.
Wiem, że z takim podejściem niewiele osiągnę. Naprawdę się staram, ale brakuje mi samozaparcia. Może źle do tego podchodzę? Sama nie wiem, jak się za to zabrać. Może rozpisać sobie jakiś plan ćwiczeń i notować, co jem?
Możecie mi coś doradzić? Bo jestem w rozsypce.
Venomaxiv
9 lipca 2011, 19:28Nie poddawaj się. Będę do Ciebie zaglądał. Daj znać czy zutylizowałaś pokusy :)
dalliaa
9 lipca 2011, 09:581. na te drożdżówki to polecam wodę - wypij z litr na raz i odechce Ci się :) a jak się zachce, to znów to samo :) i dla diety ta woda też pomocna będzie :) 2. waż się codziennie - jak zobaczysz efekty, to będziesz chciała więcej i więcej :) powodzenia i głowa do góry! :)
Venomaxiv
9 lipca 2011, 09:52Szczerze? Po prostu to wszystko wyrzuć. Daj znajomej. Rozdaj w uczelni/pracy. Jak się nie ma pokus w domu to jest łatwiej. Inna rada. Jak kupujesz dla siebie rzeczy - nie kupuj rzeczy w plasterkach - od razu podzielonych. Jak w przypływie chęci zajrzysz do lodówki i zobaczysz, że wędlinę musisz odpakować znaleźć nóż deskę i ukroić sobie kawałek - często się opamiętasz i nie zjesz.