Wpis z bloga, który założyłam 6 lutego 2012r.
Zakładam tego bloga z myślą o lepszej motywacji do podjęcia i utrzymania diety, ale także kontroli postępów. Zamierzam pisać tu o swoich sukcesach, ale również grzechach. Mam nadzieję ustanowić sobe cele i do nich dążyć, a jeśli się nie uda - szukać przyzyn takiego stanu rzeczy.
Niestety, osiągnęłam "imponujący" trzycyfrowy wynik.
W tym roku odchudzałam się już, startując z wagą 95kg. Schudłam 4kg i porzuciłam dietę, zniechęcona bardzo małymi rezultatami, w swoim mniemaniu. Od tego czasu się nie ważyłam. Czułam jednak, że jest coraz gorzej. Dziś więc weszłam na wagę i ujrzałam przerażający wynik... Nie jestem na 100% pewna, czy jest to wartość prawidłowa, bo waga coś dziwnie działa, kilka razy pod rząd pokazuje inny wynik i to w szerokim zakresie różnicy 88-101kg. Przyjmuję jednak 100kg za wagę wyjściową. Czas postawić sobie cel. Do końca miesiąca już niedaleko, dlatego 1 marca zamierzam ważyć nie więcej, niż 97kg. Jutro zaczynam zajęcia fitness, bardzo się boję, że przyjdą same chudzinki. Być może będzie tam waga, do weryfikacji dzisiejszego wyniku.
EDIT
Zmieniam cel miesięczny na 96kg. Waga następnego dnia rano pokazała niecałe 99kg. Być może miała na to wpływ godzina ważenia. Od tej pory zawsze dokonywać będę pomiarów rano, po przebudzeniu.
kasioolka
20 lutego 2012, 10:53nie zniechęcaj się bo jakieś chudzinki na pewno będą ale nie o to chodzi żebyś oceniała siebie na siłowni pod kątem tego jak inni wyglądają
Whatever69
20 lutego 2012, 03:35Zgadzam się z -niewolnicakawy- Na pewno 90% z nich ma to już za sobą, jak i również jestem pewna, że samych "chudzinek" nie będzie:) Powodzenia :)
niewolnicakawy
20 lutego 2012, 00:48Nie zniechęcaj się chudzikami na fitnesie :) wiele z nich pewnie samo przez to przechodziło a reszta walczy o utrzymanie wagi. Najciezsze są początki!