Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
grzybobranie
10 września 2010
Rano zaprowadziłam synka do szkoły na 8.00 i pojechałam z mężem do lasu na grzyby zebraliśmy takie średnie wiaderko czarnych łepków i 8 prawdziwków,zaprawiłam 3 słoiki w occie a reszta się suszy (nie jadam grzybów gotowanych i przysmażanych,mąż też nie) wszystko na susz i w słoik do wódeczki.A co do odchudzania,to widzę,że nie tylko ja mam problem z wiecznym głodem,cały czas się zastanawiam jak go zdusić i nic mi nie przychodzi do głowy,jedna z Was mi napisała,że najlepiej planować 5 posiłków,owszem zgadzam się ale jeśli chodzi się na zmiany do pracy to 5 posiłków jak idę na nockę jest mi za mało a jak jestem po nocy to za dużo,jak idę na popołudniu to nie jem obiadu i wtedy głód mam większy i tak dalej,wiem,że muszę jakoś sobie zaplanować,rozmyślam i jak coś wymyślę to napiszę,jutro rano idę do pracy,a w niedzielę na nockę,pozdrawiam serdecznie i myślcie nad sposobem oszukania głodu,pa
ulaulka
11 września 2010, 08:39to mój najlepszy sport. Niestety rzadko uprawiany. My z kolei bardzo lubimy grzybki duszone i z każdego zbioru odkładam troszkę do suszenia a resztę zjadamy na bieżąco ( jak na razie tylko jeden raz).Grzybki w occie za bardzo kojarzą mi sie z wódką.
moors
11 września 2010, 00:48jak bardzo Ci zazdroszcze tych grzybków, ja tak lubie je zbierac i ten wspanialy zapach.
linda.ewa
10 września 2010, 20:36na nim głodu nie czujesz
linda.ewa
10 września 2010, 20:35i też nie lubimy gotowanych. Dla mnie są one jakieś oślizgłe...