Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 39


Siemanko skarby ♥ 
Dziwnie czuję się pisząc to, ale... nareszcie koniec świąt! Nareszcie jutro wracam do normalnego jedzenia. W sumie od soboty, bo jutro planuję oczyszczenie organizmu po tym wszystkim co pożarłam bez żadnych skrupułów. Zobaczymy jak to wyjdzie, pewnie chrupnę serek wiejski i parę wafli ryżowych, ale będę się starać żeby nic więcej. W sobotę ponownie witam owsiankę na śniadanie, nie sądziłam, że to powiem, ale stęskniłam się za nią!
Wczoraj już pisałam, że od nowa rozpoczynam moje życie bez słodyczy, ale było mi bardzo trudno bo przede mną znów pojawiła się Pani Walewska. Około 18:30 już-już po nią sięgałam, ale na szczęście się oparłam. Za to poznałam nowy smak, który dotąd mnie odrażał, ale mówią, że trzeba do niego dorosnąć... Wiecie o co chodzi? KAWA. Kawa jest idealna. Dobrze smakuje i zaspokaja uczucie głodu. Ideał! Ale wiem, wiem, nie będę z nią przesadzała.
Ostatnio zadziwiło mnie pytanie koleżanki, przybliżę Wam nasz dialog:
Ona: To ile ty razy w tygoniu chodzisz na siłownię?
Ja: Sześć.
Ona: Chce ci się?
I mnie zamurowało. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Poczułam jakby ktoś się mnie spytał, ile siedzę dziennie na facebooku, a słysząc moją odpowiedź, zareagował: "chce ci się"? Zaczęłam jej więc tłumaczyć iż nie ma tu żadnego chcenia-nie chcenia i że siłownia nie jest dla mnie karą tylko rozrywką. Owszem, czasami wolałabym zostać w łóżku, ale więcej jest tych chwil, kiedy na siłowni zaczynam czuć, że żyję. I najważniejsze jest to, że siłownia nie pyta - siłownia rozumie, a kiedy wchodzę na salę treningową to wszystkie moje problemy znikają :) 

No dobra, BILANS:
I śniadanie: barszcz czerwony z 4 uszkami 300kcal
II śniadanie: -
Obiad: dwa karpie + dwa wafle ryżowe 500kcal
Podwieczorek: jakieś 7 (!!) plasterków szynki, ćwikła 400kcal
Kolacja: pomarańcza, serek wiejski, wafel ryżowy, dwie mandarynki, jabłko 400kcal

No dziś było ok, bez żadnych słodyczy :) 
Jutro siłka od rana o taaaaaak!!!
I bez pokus u babci o taaaaak
życie jest piękne
do końca wyzwania pozostało mi 25dni
myślicie, że dam radę schudnąć z 5kg w tym czasie? 
od razu mówię: bez słodyczy, bez wszelkiego pieczywa, bez smażonego, 4 posiłki dziennie, ok. 2,5 h dziennie ćwiczeń, 3 l wody dziennie itd.? 
p.s. nie zaczynam odchudzania, żyję już  tak ok. 3-4tyg więc waga nie spada jak szalona
mam szansę do 20 stycznia zgubić te 5kg? tylko nie "jasne! jak się zepniesz to jasne!", a po głębszym rozważaniu? jak uważacie?
  • Halincia01

    Halincia01

    27 grudnia 2013, 15:05

    Ciężko powiedzieć, jak nie zaczynasz diety, to nie ma szans na efekt zaskoczenia organizmu. Więc nie wiem, ale z drugiej strony jak ćwiczysz po 2,5h dziennie.. To dużo! A cardio jakieś robisz?

  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    27 grudnia 2013, 10:28

    Pięć kilo w 25 dni nie będzie łatwo, ale ze 3 na pewno zgubisz, po za tym jak ćwiczysz na siłowni to ciało się zmienia a waga wcale nie musi szybko spadać.

  • MIPU91

    MIPU91

    27 grudnia 2013, 01:25

    święta święta i po :],i dobrze że ci się siłownia podoba choć na nią ile wlezie a innymi się nie przejmuj co gadają:] mi się też siłka z fitnessem bardzo spodobały jak byłam na wejściówce 3 dni :] od stycznia bede chodzić przez miesiąc pewnie codziennie i tez może 6 dni w tyg, poniedziałek karnet kupuję bo do końca roku karnet open jest na przecenie:]a rano się fajnie chodzi jest się wyspanym nei ma aż takiego tłumu jak wieczorami :]

  • Invisible2

    Invisible2

    26 grudnia 2013, 20:12

    Noo 5 kg w 25 dni to jak dla mnie prawie niemożliwe.. Wybacz, nie cchce Cię demotywowac, ale tak mi sie wydaje. No mimo wszystko trzymam kciuki ;) I mam pytanie, widzisz duże spadki na wadze po silow i, bo rozważam czy sie nie zapisać..

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.