HEJ!
32 DZIEŃ! JESTEM W POŁOWIE SWOJEGO WYZWANIA :)
I wiem, że jestem na właściwym torze :D
Dzisiaj z ćwiczeniami miałam ciężko. Na początku strasznie mi się nie chciało wlec na siłownię, ale pokonałam siebie, ubrałam się i wyszłam. Następnie kryzys dopadł mnie na bieżni, gdzie mały, wredny głosik szeptał mi "nie dasz rady, może zmniejsz prędkość, nic się nie stanie jak raz nie zrobisz" itd. A potem zaczęłam mówić sobie w myślach "dasz radę, już to robiłaś, nic cię nie powstrzyma" i takie tam teksty motywacyjne.
I wiecie co?
Mimo tej straaaasznie przeogromnej niemocy, dałam radę i wykonałam wszystkie ćwiczenia tak jak należy, a teraz, dumna z siebie sączę mój ulubiony napar z pokrzywy i nie mogę doczekać się jutrzejszego treningu :) Bo kolejny dzień przynosi nam nowe nadzieje.
Bilans:
I śniadanie: owsianka
II śniadanie: jabłko
Obiad: fasolka szparagowa, kasza jęczmienna, wszystko bez żadnych dodatków oprócz oliwy z oliwek
Podwieczorek: trzy wafle ryżowe, każdy po jednym plasterku kapusty pekińskiej i chudej szynki z kurczaka
Kolacja: -
Ćwiczenia:
1. Poranny mini trening
2. 2,5 h na siłce
3. Wieczorny mini trening
POZDRAWIAM :)
Trzymajcie kciuki, ja trzymam za was.
kasi0ra
19 grudnia 2013, 06:22jestem pod wrażeniem Twojej determinacji :) Oby tak dalej :)
BedeWalczycDoKonca
18 grudnia 2013, 18:49Uczucie po udanym treningu jest nie do opisania :)) Uwielbiam dobry wycisk na silowni, ktory uswiadamia mi ze z dnia na dzien moja kondycja jest coraz lepsza i gdy pokonuje swoje slabosci :)) widze ze Ty tez masz mnostwo sil by walczyc, tak trzymaj ;*
duzowaze
18 grudnia 2013, 18:37Kochana skąd bierzesz na to wszystko siły ?! Trzymam kciuki :)