Kochane Vitalijki :)
Wróciłam do rodzinnego domu na święta i niestety odliczam dni od ucieczki. Prawie rok temu wyprowadziłam się z domu, i powrót tutaj zawsze wychodzi dziwnie..męczący. Nie mam już swojego pokoju, śpię na niewygodnym łóżku w graciarni wszystkich niepotrzebnych mebli z domu, Internet przerywa mi co minutę. Brak mi sprzętu do ćwiczeń, mojego jedzenia, które tam mam, produktów. Wiem, marudzę, jestem przed okresem. Ale dziś muszę. Po prostu nie potrafię znaleźć sobie miejsca. Teraz to ten drugi dom jej moim prawdziwym domem, a tutaj czuję się jak gość z jedną walizką, który nie może znaleźć sobie miejsca.
Z pilnowaniem diety - zdrowego odżywiania jest ciężko. Próbuję jak się tylko da odmawiać mamie, która co chwila mówi 'zjesz coś?" :) I te jej tłuste gotowanie. Wszystko ociekające tłuszczem. ;p Chciałam nawet sama sobie coś upichcić, pierś kurczaka z warzywkami, ale wybiłam ten pomysł z głowy ponieważ reszta rodziny uważa, że w lodówce wszytko jest wspólne, i pewnie mój kurczak zostałby zjedzony :)
Próbuje się nie poddawać jeśli chodzi o ćwiczenia.
Przed chwilką lekki trening pośladków piramidowy:
- przysiady od 20 do 11
- wznosy bioder od 20 do 11
- wypady w miejscu od 10 do 5 x2
Wszystkie ciężarki jakie miałam wywiozłam, ale ćwiczyć chcę, więc aby nie zastać w miejscu przez ten tydzień, będę próbować choć troszkę się ruszać.
To chyba tyle z marudzenia.
Nie długo zbliża się pieczenie i gotowanie z mamą. A moja mama jest wielką pedantką i co roku słyszę od niej "wyjdz z kuchni, wolę zrobić to sama a dokładnie" bądź "źle kroisz, nie tak, daj zrobię sama" . Więc już nie mogę się doczekać tej magii świąt.. ;)
angelisia69
22 grudnia 2014, 03:50tez bym sie dziwnie czula idac na pare dni do mamy,juz mija 7 lat odkad z nia nie mieszkam :P Ale radzisz sobie i tak ;-) nie odpuszczasz z aktywnoscia,pare dni wiekszego luzu nic ci nie zaszkodzi ;-) reset psychiczny.Powodzonka