śniadanie. tost ze szynką i żółtym serem, ogórek konserwowy.
drugie śniadanie. płatki kukurydziane* z jogurtem.
obiad. keema z chlebem. miał być ryż, ale nie chce mi się gotować.
poko. kanapka z bieluchem z kolendrą.
* nie mogę patrzeć już na owsiankę, to kupiłam paczkę kornflejksów.
w babskim magazynie znalazłam przepis na domowe mydło cynamonowe. kupiłam więc białego lejenia (pisownia zamierzona), przygotowałam wszystkie składniki, epicką kąpiel wodną i mydło jak na razie wygląda jak khm... brzydko, no. ciekawam, co będzie, gdy wyschnie. niepokoi mnie też napowietrzenie tego produktu rąk własnych. trochę będzie szkoda, gdybym musiała wyrzucić. bo gdybym nie dawała cynamonu, zużyłabym do prania.
trzymajcie się słodko.
wiossna
8 stycznia 2014, 20:49Ja miałam dość owsianki ale już m przeszło. Też w tym czasie jadłam kornflejksy w czasach rozpusty nawet goldflejksy :D
JustynaBrave
8 stycznia 2014, 12:26Nie wszystko co brzydko wyglada jest be :-D
amadeoo
8 stycznia 2014, 11:38Daj przepis:D