zaczęłam się odchudzać na poważnie gdzieś tak w połowie sierpnia 2011, czyli robię to od 17 miesięcy. schudłam 38 kg, co daje ubytek w zaokrąglonej (nomen omen) postaci 2,24 kg na miesiąc. niby to niewiele (vide imperatyw 4 kg / miesiąc), ale przynajmniej nie zmagam się z efektem jojo i zwiotczałą skórą na brzuchu i udach, co jest również zasługą prawie codziennego masowania fałdek z użyciem olejku antycellulitowego Alterry.
mam za sobą miesiąc protalu (styczeń 2012), który odchudził mnie o 5 kg, ale spowodował problemy z wypróżnianiem się oraz koszmarny ból nerek (nie życzę tego nawet największemu wrogowi). dlatego będę ciągle Wam przypominać, żebyście się nie napalały za bardzo na dietę pana Dukana, który ostatecznie stwierdził, że mężczyźni wolą krągłości.
plany? rowerek treningowy w marcu. ze względu na głupie godziny pracy oraz koszty karnetu i innych Potrzebnych Rzeczy nie mogę pozwolić sobie na chodzenie do klubu fitness, choć zdaję sobie sprawę, że byłoby to dla mnie lepsze. dlatego też w marcu kupię rowerek. już mam upatrzony model.
dietetycznie. na pewno w mojej diecie pojawi się więcej warzyw, choć jestem totalnie mięsożerna i na obiad mi starcza 100 g piersi kurczaka oraz mały kartofelek.
moje dzisiejsze menu.
śniadanie: pół bułki razowej, dwa jajka na półtwardo.
drugie śniadanie: mały jogurt naturalny 2% z garścią płatków kukurydzianych.
obiad: cztery małe klopsiki drobiowe, makaron razowy umazany pesto rosso, mus z groszku i pora.
poko: druga połowa bułki razowej, kakao na mleku 1,5%.
pozdrawiam.
Adriana82
20 lutego 2013, 11:04Kurcze, super wynik ja, kiedy dotrę do celu a mam nadzieję, że tak będzie - na liczniku zobaczę zaledwie 33 kg na minusie. Super Ci idzie. Pytanie mam o skórę, czy Twoja tak całkowicie się wchłania, czy jednak do pełnej sprężystości trochę jej brakuje? Fakt, jesteś ode mnie sporo młodsza, więc pewnie lepiej sprawa wygląda w Twoim przypadku. Ja dziś właśnie lecę upolować w Rossmannie jakąś oliwkę do masażu. A co do białka- generalnie jem go sporo, bo 1,2-1,3 g na kg masy ciała dziennie, ale oprócz tego mam w diecie węglowodany. Nigdy jednak bym na Dukana nie poszła, szkoda, że wiele osób tu na Vitalii w ogóle nie bierze sobie do serca przestróg -takich jak Twoje i za wszelką cenę futruje się białkiem, żeby schudnąc a przy tym zakwasić organizm i się odwodnić. Trzymam kciuki za dalsze postępy! :)
anikah
20 lutego 2013, 10:17piękny spadek już osiągnęłaś, niestety to książkowe 4 ma m-c rzadko spada, u mnie też waga powoli kula się w dół ale najważniejsze że spada i że skóra ma czas się wciągnąć ;]
cciszaa
20 lutego 2013, 09:56Kurczę, niesamowite jest to, że działasz, zamiast siedzieć na kanapie i rozpaczać nad swoim losem, idziesz do przodu i to jest piękne. Czas i tak upłynie a Ty widać korzystasz z niego najlepiej jak się da. :)
aeroplane
20 lutego 2013, 09:49-38 kg to piekny wynik :)
Freyaaa
20 lutego 2013, 09:48Menu super, powodzonka :)