Podobno zapisane cele łatwiej zrealizować. Wszem i wobec ogłaszam i zapisuję:
do 6 lipca CHCĘ zobaczyć na wadze 70.9, albo i mniej.
Skąd ten pomysł? To dłuższa historia, czas podsumowań i tym podobnych rozmyślań. Ale na wszystko przyjdzie pora 6 lipca właśnie. Tymczasem przez cały rok nie spadłam poniżej 70. To przykre, bo kiedyś ewenementem i tragedią było przekroczenie tej wartości. Dałam sobie 52 tygodnie by schudnąć, były wzloty i upadki, ale magiczne poniżej 7 nie pękło :( Jak zawsze w walce nie ustaję, poza tym jeszcze trochę czasu, by nie pogrążyć się totalnie mam.
WALCZYMY DZIEWCZYNY!
annna1978
14 czerwca 2014, 21:10kochana, ja sie pocieszam myślą, że gdybym nie starała się i odpuściła to już bym była wilorybem:) czasem więc wystarcza mi myśl, że nie mam więcej a mogłabym:)