Co czujesz , kiedy patrzysz w lustro na samą siebie ?
Zadowolenie, dumę, szacunek, miłość a może wręcz przeciwnie - smutek, żal, nienawiść ?
Czy umiesz powiedzieć sama sobie : jestem piękna ?
Czy te dwa słowa przejdą Ci przez usta ?
A może kiedyś tak, a teraz nie ? A może nigdy nie powiedzialas sobie tych dwóch slow ?
Dlaczego ?
Co Ci się w sobie podoba ?
Co chcesz zmienić ?
Ilu jest do ilu ?
U mnie do tej pory często bywało 0 : 10.
Lecąc od dołu – uważałam,że moje nogi nie są wystarczająco długie, smukłe, że moje biodra za mało kobiece, brzuch zbyt ogromny, za mało wcięta talia, za mały / za duży ( zależnie od etapu chuda / gruba ) biust, duże, sflatczałe ramiona , zbyt okrągła twarz, nie taka cera, nie takie oczy, nie taki uśmiech. Wogole wszystko jakoś takie , nie takie.
Bardzo długo nie miałam szacunku do swojego ciała. Nikt nigdy nie powiedział mi, że tak owy szacunek powinnam mieć. Od dzieciaka widziałam siebie jako tą „ nieatrakcyjna „ . Każdy wydawał mi się piękniejszy, lepszy. Zawsze gorsza. Tak się czułam. Przybieralam rozne maski , walczyłam o swój ideal piekna a kiedy go osiagalam znajdywałam inne defekty w swoim ciele i na nowo rozpoczynałam walke.
Dopiero odkąd jestem niedoczynna zaczęłam inaczej patzreć na swoje ciało. Nagle moja cera sprzed choroby wydawała mi się ideałem,moje włosy również, nawet patrząc na zdjęcia siebie zaczęłam dostrzegać , że moja sylwetka wcale a wcale nie była taka zla jak sobie mówiłam. What the fuck ?
Mam jakies inne oczy ???
Nie. Po prostu je otworzyłam.
Stanęlam przed lustrem i po raz pierwszy popatrzyłam na swoje ciało jakby z boku . Owszem, zabolało. 15 dodatkowych kg wyraźnie wplynego na moje ciało. Skora przestala być jedrna, zaczela być sucha, pojawil się cellulit i rozstępy . Ale im dłużej patrzyłam sobie w oczy tym bardziej docierało do mnie, że oszukuje sama siebie. Nie tylko choroba zniszczyla moje ciało. To mój brak szacunku do niego je zniszczył. Jedzenie byle gdzie, byle co, byle jak. Spanie po 4 h tygodniowo i odsypianie w weekend. Naprzepiemne objadanie się i glodzenie w okresach wiosennych by wrocic do formy . Zbyt intensywne treningi / zero jakiejkolwiek aktywności. Odkad pamiętam wpadałam ze skrajności w skrajność.
Tak. To ja sama przez ostatnie 6 lat niszczyłam dobrowolnie swoje ciało. Choroba niszczy je od roku . I wiecie co ? Ogarnelo mnie przerażenie. Dotralo do mnie, że to ze tutaj stoje , ze mam ciało to dar. Ze musze być cholernie wdzieczna za to, ze mam ciało, którym moge się poslugiwac. Ze mimo okropnego traktowania ono nadal mi sluzy. Nie odmawia mi posluszenstwa.
A mogloby.
I dopiero wtedy, kiedy poczułam wdziecznosc zaczelam o nie dbac. Od jakiegoś czasu staję przed lustrem i mimo, ze w mojej glowie pojawiają się myśli : jestem brzydka, jestem okropna, to nie takie , to nie takie mowie sobie : jestem piekna. Jest okay. Jestem wyjatkowa. Mogę wygladac jak chce. Mogę robic co chce. To ja odpowiadam za swoje zycie.
I wiecie co ? Coraz częściej zamiast pizzy wybieram sałatkę , zamiast alkoholu - wodę a zamiast kawy z podwojna dawka cukru na sniadanie - zieloną herbatę. Coraz rzadziej tez mowie :" tak " kiedy moje ciało krzyczy :" nie ".
Dbam o siebie. Kazdego dnia ucze się szacunku do własnego ciala.
Kochani, stancie przed lustrem. Popatrzcie sobie w oczy . Co widzicie ? Co czujecie ? Czy jesteście w stanie zaakceptować siebie tutaj i teraz ? Jeżeli tak - zacznijcie opracowywać plan jak poprawić swoje niedoskonalosci.
I pamiętajcie. Każdy je ma. Bo nikt nie jest idealny . Za to każdy jest wyjątkowy .
Jeżeli nie – zawsze będziecie czuc to samo – niezalenie od rozmiaru , wagi, ulepszeń wyglądu czy make up – zawsze nie wystarczająco dobrzy , zawsze gorsi .
Piszę tu dzisiaj te słowa bo sama potrzebuję przypomnienia, że to jak wyglądam nie definiuje tego kim jestem.
Zbliża się sesja - egzaminy i boję się. Boję się, że nie będę wystarczająco dobra. Że znowu sięgnę po jedzenie jako mój " lek " . Ze znowu zacznę się niszczyć...
Buziaki !
HoneyMoons
14 czerwca 2016, 20:14Piękne słowa! Swoją osobę i swoje priorytety stawia się na pierwszym planie <3
mono512
14 czerwca 2016, 18:36Bardzo uderzyly mnie twoje slowa. Masz racje w 100%.Zrobilas ogromny krok do przodu, jestes swiadoma. Trzymaj sie i nie przejmuj egzaminami. Nie warto zwalczac stresu slodyczami, lepiej troche pobiegac. Jestesmy z Toba! ;*