Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powrót smoka po prawie 1,5 roku, czyli jak
zaprzepaścić wszystko, co się osiągnęło


Jakby to powiedzieć? Zawstydzona, zmęczona, wkuta i skruszona wracam. Minął rok i cztery miesiące, odkąd pisałam ostatni raz. Ale nie tylko pisanie zaniechałam. Zaniechałam siebie, swoje ćwiczenia, swoje diety, nadzieje. Nie dokończyłam swojego dzieła. Mało tego ....., urosłam do rozmiarów, w jakich widziałam siebie w 9 miesiącu z moją najmłodszą córką. Moja waga po świętach pokazała 97,5 kg. Takiego wyniku nie osiągnęłam jeszcze nigdy w stanie pozaciążowym. Tak, wiem, myślisz sobie: "Zal mi jej". Jak można się tak załatwić?!" Nie mam nic na swoją obronę. To nie ma znaczenia, że miałam problemy zawodowe, że nie radziłam sobie w relacjach ze współpracownikami, że jadłam jak Burek przy budzie raz, a "porządnie" i to od godziny 15 zaczynając, a kończąc krótko przed snem. Jadłam i płakałam, płakałam i jadłam. Przy każdym kęsie miałam wyrzuty sumienia. Potem było już tylko gorzej. Stawy zastane, brzuch wydęty, ciężki oddech po wejściu na górę, bolące nogi, jakieś popękane naczynka na łydkach, ale co najgorsze, przez rok nie stawałam na wadze. Wiedziałam, czułam, że tyję, ale niczego nie robiłam. Dziś odważyłam się odszukać swoje konto na Vitalii. Przestawiam się, mobilizuję i od tygodnia zmieniam powolutku swoje stare przyzwyczajenia. Na nowo. Spróbuję jeszcze raz. Obecnie jestem głodna, tzn. mój mózg jest głodny, bo o tej porze codziennie zajadałam coś, cokolwiek, np. batoniki, kanapki, resztki obiadu. Wy wszystkie jesteście już pewnie piękne i szczupłe, ja cięższa o 11 kg. Mój mąż musi mnie bardzo kochać. Jeszcze mnie nie zostawił. 

  • tequillka33

    tequillka33

    31 stycznia 2015, 15:10

    mój narzeczony tez kochany bo poznal mnie jak wazylam 65 kilo i tez jeszcze nie zostawil :D ale trzeba ruszyc dupke dla siebie i dla nich :)

  • Sunniva89

    Sunniva89

    18 stycznia 2015, 15:35

    witaj w klubie zaprzepaszczonych , zaczynamy od nowa

  • Lotta73

    Lotta73

    18 stycznia 2015, 13:26

    Uwielbiałam Mel- nawet ja dawałam radę z jej ćwiczeniami. Jeszcze chwilę, najpierw przestawiam nawyki i cierpię( z głodu oczywiście) w samotności wieczorami.

  • migotka69

    migotka69

    17 stycznia 2015, 19:20

    razem damy radę :)

  • Pita007

    Pita007

    17 stycznia 2015, 16:09

    Nie ma co plakac tylko brac sie za odchudzanie! trzymam kciuki dasz rade! :) pozdrawiam

  • Kasztanowa777

    Kasztanowa777

    17 stycznia 2015, 00:23

    Dasz rade! Powodzenia:)

  • boska20

    boska20

    16 stycznia 2015, 23:31

    Dasz radę, trzymam mocno kciuki. Ja również bardzo się zaniedbałam.Od jutra 30 dni z Mel B. Moze sie dołączysz?

  • Lotta73

    Lotta73

    16 stycznia 2015, 23:11

    I to lubię. Dzięęęęęęęęki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.