to trening. Mój facet podnosił mi ciśnienie w ciągu ostatnich dni, a dziś wręcz trafił jackpota. Pierwsza reakcja - wkurw totalny i ryk w poduszkę. Druga reakcja- przecież nie będę się dołować przez jakiegoś kurde bele samca! (właśnie, chyba sobie dziś Seksmisję obejrzę...) Więc zrobiłam sobie trening - dziś Pump it up - Aeroburn. Chciałabym móc się pochwalić, ze zrobiłam całość... Cóż, poszła rozgrzewka, toning, pierwsze aeroburn (z 3), cool down (brzuch i rozciąganie). Łącznie 50 min. Mało płuc nie wyplułam pod koniec kardio... Ale fajne to było! Jutro zrobię z drugim aero, następnym razem z trzecim, a potem spróbuję połączyć :) Całość trwa 1h15min. To będzie wyzwanie!
Mam jednak nadzieję, że motywem do kolejnych treningów będzie zwykła chęć ruszenia czterech liter, a nie problemy osobiste... Eh ci faceci, kto ich zrozumie...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
motylek08
6 sierpnia 2012, 15:32ja lubię treningi za to, że mogę się wyładować
Sylwiali6
4 sierpnia 2012, 18:37Nikt tak nie potrafi wyprowadzić z równowagi jak facet (no chyba,że jego matka).Trzymaj się!
magda112131
4 sierpnia 2012, 18:36dokładnie kochana kto tych naszych facetów zrozumie;p no kto?:))))) gratuluję ukończenia treningu:)
Kamila112
4 sierpnia 2012, 17:46No racja kto faceta zrozumie...? ;D Wszystkiego dobrego życzę pozdrawiam :)
mritula
4 sierpnia 2012, 17:04Zawsze się można samemu powkurwiac na własne ciało i wagę, a potem pocić się podczas treningu:P To najlepsza na świecie motywacja. A po być z siebie dumnym:)