Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I co z tego?


Co z tego, ze rano ważenie było całkiem-całkiem, skoro na obiad zjadłam hamburgera.... A teraz mam jeszcze w planach otworzyć piwo pszeniczne...
Jestem niereformowalna :(
Z tym hamburgerem to był kompuls, wracałam z zakupów z dorszem i ogórkami w plecaku, przed wyjściem z domu przetrąciłam jeszcze trochę kapusty żeby nie iść na pusty żołądek - i co z tego? skoro i tak weszłam do baru i zeżarłam to paskudztwo :(

Z plusów - zakupy dzisiejsze udały się wyśmienicie! Kupiłam sobie buciki - sandałki konkretnie, na obcasie, kolor granatowy. Do kiecki wyglądają super! i ciemnogranatowe bolerko do tego. Jeszcze potrzebuję tylko torebki na to wesele :)
No i stroju na poprawinowe śniadanie... Jak się w ogóle na coś takiego ubrać? Panna młoda sobie zakupiła na tą okoliczność sukienkę, no ale to jej święto, więc wiadomo, że chce wyglądać super w każdym momencie. Myślę, że u mnie stykną jakieś eleganckie spodnie i bluzeczka... Możecie coś doradzić?

No i tradycyjnie wydałam fortunę w Sephorze. Trzy cienie do powiek, baza utrwalająca pod te cienie, no i zestaw jednorazowych kremów pod prysznic. Jestem niepoprawna...

Mam nadzieję, ze Wasz weekend jest baaardzo miły :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.