Na wadze spadek maly znowu. Rano 68.8 takze juz bliziutko do 68.5.
Smutno mi dzisiaj caly dzien. Ze Stuartem troche lipa.... mozliwe ze jestesmy za bardzo inni, zeby cokolwiek z tego bylo. Ja caly czas w biegu a on woli wszystko na powoli.
Zjedzone 1750
spalone 350
Monalizza
19 kwietnia 2016, 10:21Gratuluję kolejnych spadków. Świetnie Ci idzie. A co do różnic to z czasem się dopasujecie. Cierpliwości. Jak to mówią : "trzeba być podobnym by się rozumieć i nieco różnym by się kochać".