Witajcie Kochani, na początek bilansik, a później parę słów ode mnie ;)
Ćwiczenia:
5 posiłków:
Nie podjadanie między posiłkami:
1.5 l wody niegazowanej:
Balsamowanie:
Wyeliminowanie/ograniczenie słodyczy
Ostatnio mało pisałam, ale mam chwilę więc już nadrabiam. Dzisiaj miałam zaganiany dzień, więc musiałam przegryść coś między posiłkami, ale od razu mówie, że nie rzuciłam się na jakieś słodycze czy coś. W ogólnie nie ciągnie mnie do słodkiego. Po wczorajszym treningu (trening z gwiazdami Chodakowskiej+ 10 minut ćwiczeń na brzuch + ćwiczenia z hantlami) dzisiaj mam spore zakwasy, nie mogę np unieść bioder w leżeniu na plecach... ale za to zaliczyłam 120 minut na rowerze stacjonarnym. Może Ameryki nie odkryję, ale zauważyłam, że jak mam zakwasy po jakimś treningu, to wystarczy, że następnego dnia wykonam jakiś inny, gdzie pracują inne partie mięśni, albo ćwiczenia wykonywane są w innych pozycja i problem zakwasów nie istnieje;) Przynajmniej u mnie..
Jak narazie się trzyma, nie ulegam pokusom, mam zapał do ćwiczeń. :) mam nadzieje, że to nie minie.
Pozdrowienia;)
kiler1989
17 lutego 2013, 20:06bardzo fajny ten pomysł z tabelką ;) chyba też sobie taką zrobię :D
MartaJarek
16 lutego 2013, 20:11ślicznie Ci idą ćwiczenia ;) oj żebym ja miała tyle zapału ;) dzięki za wsparcie :*
FierceGyal
15 lutego 2013, 22:58Dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć :)
monikaszgs
13 lutego 2013, 21:47zycze Ci aby ta sila samozaparcia Cie nie opuszczala. i podziwiam tyle min na rowerku . bilansik piekny :))
FierceGyal
13 lutego 2013, 21:02'Ogień najlepiej zwalczać ogniem', czyli kiedy mamy zakwasy, zamiast leżeć trzeba się poruszać :)