Witajcie, kiedyś już pisałam, że nie lubię słowa odchudzanie i tego co robię wcale tak nie traktuje. Odchudzanie to etap przejściowy, a ja na stałe chcę zmienić moje nawyki żywieniowe i wpisać trening jako stały element dnia, a nie "konieczność, którą trzeba odbębnić"..Muszę przyznać, że ostatnio nawet mi się to udaje. Wychodząc na uczelnię pamiętam o zabraniu jakiejś smacznej przekąski i butelki z wodą mineralną. Do tej pory było inaczej... jadłam to co znajdowało się w automacie, a tam szału nie było niestety. Wiadomo zawsze znajdzie się coś w jadłospisie do poprawienia, ale ogólnie jestem na dobrej drodze :)
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to staram się jak mogę, ostatnio głównie ćwiczę hula-hop i przeplatam Chodakowską. Oprócz tego codziennie masuje brzuch oliwką witaminową.
Dzisiejsze menu:
3 kromki chleba razowego z szynką i surówką z marchewki + zielona herbata
serek homogenizowany + banan + ciastka BelVita
ciemny makaron z papryką, czosnkiem, kurczakiem i mozzarellą + zielona herbata
w międzyczasie dużo wody mineralnej.
w międzyczasie dużo wody mineralnej.
o kolacji nie myślę jeszcze :)
Jutro może się zważę.. Po raz pierwszy czuję, że tak naprawdę mi się uda.. Zakładam, że do połowy marca osiągnę mój cel... i w końcu poczuję się atrakcyjna!
Ściskam Was mocno ;)
kasikooo
22 listopada 2012, 21:00dasz rade ! powodzenia :))
wilimadzia
22 listopada 2012, 20:14ale pyszne menu :)
gosiaaa90
22 listopada 2012, 19:03super podejscie tak trzymaj
slimsoul
22 listopada 2012, 16:51chciałabym się tak nauczyć myśleć,niestety chyba jeszcze nie jestem na to gotowa :) co do menu, to pysznie i zdrowo.Jeśli nie zrezygnujesz z takiego rozumowania tego co co robisz, to uważam,że sukces masz gwarantowany :)
CzarnaPorzeczka89
22 listopada 2012, 16:50Świetne podejście, ja też się powoli tego uczę ;)