Witajcie Kochani:)
Dzisiaj w końcu znów mogłam wskoczyć w dres, adidasy i ruszyć w drogę ;) Wciągnęło mnie to bieganie i jak robię sobie chociaż jeden dzień przerwy to już zaczyna mi brakować i wydaje mi się, że dawno tego nie robiłam. Daleko mi jeszcze do wyrobienia fajnej kondycji, ale pewnie z dnia na dzień są jakieś minimalne postępy. To oczywiście cieszy. Przez lata nie mogłam się przełamać, po 3 dniach rzucałam to.. a teraz jest inaczej. Co prawda dalej widzę w lustrze grubą świnie, ale mam nadzieje, że z czasem zmieni się ona w całkiem fajną laskę :)
Pomyślałam sobie, że może jutro zrobię sobie na świeżym powietrzu takie trening ogólnokondycyjny, szybkie bieg, przeplatany wolnym, jakieś wypady, wymachy, nie wiem co tam jeszcze mi do głowy wpadnie.
Parę dni temu wyznaczyłam sobie "wyzwanie" na kolejne dni lipca, miałam codziennie pisać postępy, ale postanowiłam, że na podstawie wpisów zrobię podsumowanie całego miesiąca. Wtedy też się zważę, zmierzę i zobaczę co z tego wyszło ;)
Jeśli chodzi o dietę, to jest całkiem ok, nie powiem zdarza mi się coś tam zgrzeszyć, ale nie robię z tego tragedii. Nie chce całego życia spędzić o chlebie i wodzie ;P Odżywiam się normalnie, pozwalam sobie na mniej lub bardziej kaloryczne rzeczy. Ale wszystko w ramach rozsądku.
Pracuję sporo, wcześnie wstaje, cały czas jestem w ruchu (+ćwiczenia) tak więc jem normalne śniadanie, II śniadanie, obiad.. kolacja jest zawsze symboliczna. Dzisiaj to np był jogurt + zielona herbata. Tej ostatniej pije akurat sporo. Muszę jeszcze nadrobić trochę wodą, bo ostatnio trochę się zaniedbałam w tym temacie. No i jeszcze walczyć z podjadaniem, zdarza mi się to sporadycznie, ale i tak chce to wyeliminować całkowicie.
Jeszcze sporo pracy przede mną, Wyrobienie zdrowych nawyków żywieniowych musi trwać. Ale nie poddam się i będę się starała. Mam nadzieje, że za jakieś 3 miesiące zostanę za to wynagrodzona. I już nie chodzi o samą wagę. CHODZI PRZEDE WSZYSTKIM O ZDROWE, ZADBANE CIAŁO I AKCEPTACJĘ SIEBIE.
ale się rozpisałam.. mam nadzieje, że ktoś dotrwał, buziaki. Teraz poczytam co u Was :)
Oliivia
12 lipca 2012, 10:43ja dotarłam:) piękny tok myślenia:) gratuluje podejścia, bo takie własnie powinno być. Nie mamy być wychudzone z kościami na wierzchu (choć te wystające biodrowe są dla mnie cudne ;) ale tak jak napisałaś zdrowe, zadbane, i akceptujące siebie:)
gosiaaa90
12 lipca 2012, 09:20super tak trzymaj pol sukcesu to dobre nastawienie:))
wilimadzia
12 lipca 2012, 07:36Super cele sobie postawiłaś, ciężka praca ale jaka satysfakcja :)
updown
11 lipca 2012, 23:17No i takie nastawienie się liczy!:):) Pwodzonka życzę!:)