Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mam doła :-( Waga



Dzisiaj dzień ważenia,
stanęłam rano na wadze, a moja waga pokazała więcej bo 68,5kg.

Wina tego, że muszę leżeć bo jestem chora i biorę antybiotyk.( tak sobie tłumaczyłam)

Pani doktor kazała mi jeść normalnie, ze względu na antybiotyk, a ja oczywiście zinterpretowałam to po swojemu i zaczęłam się obżerać  słodyczami, ponieważ poprawiały mi humor.

Cały czas się przed sobą usprawiedliwiałam - przecież jestem chora, biedna, Maciek cały czas w pracy... więc jak zjem kilka, batoników, ciasteczek cukiereczków to żaden grzech.


A tu proszę mam swoją karę, zmarnowałam to co przez 2 tygodnie osiągnęłam, czy było warte dla tych kilku, no może kilkudziesięciu słodyczy?

Po cholerę się za to zabrałam, jak tylko pojawia się problem to ja sięgam po słodycze?


Wydałam kasę na całe te diety i fitness, po cholerę, przecież za to mogłam dzieciom coś kupić?



Problem leży we mnie, w mojej głowie.

Czasami jak patrze w lustro to widzę siebie, fajną zgrabną, taką jak dawniej, w tedy zadaje sobie pytanie. Czy ja naprawdę muszę się odchudzać?

A czasami jak patrze w lustro lub na zdjęcia, to zaczynam wyć i pytam się siebie ?

Gdzie jest ta dawna Ania, szczupła, piękna, dowartościowana, silna, pełna życia, a przede wszystkim szczęśliwa?

No gdzie ona jest?

Pod tym tłuszczem?
Czy w mojej głowie?

Przez te dwa tygodnie polubiłam, ćwiczyć, dało mi to dużo radości, kiedy z każdym treningiem, dawałam radę dłużej, lub mój skłon był głębszy, jak byłam już wstanie dotknąć rękoma, palców u nóg w siadzie wyprostowanym. To były moje małe sukcesy, mało tego byłam szczęśliwa, rozluźniona, spokojniejsza, a przede wszystkim nie ciągnęło mnie do słodyczy.
Podczas choroby postanowiłam, ze nie przerwę treningów, ale nie dałam rady, byłam za słaba, jak poczułam się trochę lepiej to zrobiłam jeden trening, który zakończył się drgawkami.
 
Mnóstwo myśli kłębi się w mojej głowie, mam ochotę odpuścić jak i walczyć dalej.

Ale po co? na co ? dla kogo?
Niby dla siebie, dla zdrowia, dla lepszego samopoczucia.

Czy dam radę? - nie wiem



Ja nie chcę żałować!!!
  • greenpower2013

    greenpower2013

    14 listopada 2013, 14:50

    Jesteś młodą kobietą. Pomyśl, każde ćwiczenie, każdy zgodny z dietą posiłek przybliża cię do osiągnięcia celu. Nieważne, że myślisz, że nie ma dla kogo, ważne żeby im wszystkim szczęka opadła. Schudniemy, zadbamy o siebie i już niedługo będziemy wyglądać jak 1000000 $. Powodzenia, nie poddawaj się!

  • Justynak100885

    Justynak100885

    14 listopada 2013, 14:20

    będzie dobrze- jak na razie zdrowie najważniejsze :)

  • ellysa

    ellysa

    14 listopada 2013, 13:24

    jak ja mam Cie pocieszyc droga Aniu skoro sama mam podobne problemy.....pozdrawiam Ania:-)))

  • savelianka

    savelianka

    14 listopada 2013, 12:35

    słonko,nie odpuszaj,ale daj sobie czas,,wyzdrowiej,i wtedy weź się za ćwiczenia,a teraz odpoczywaj,i nie myśl o odchudzaniu,są sprawy ważne i ważniejsze.I oczywiście,że dasz rady,dla czego nie?? Jak tylko będziesz chciała,to potrafisz!!

  • olasek86

    olasek86

    14 listopada 2013, 12:16

    Witaj Wszystko co chcemy osiągnąć ma swoje źródło w głowie. Zmień nastawienie z"muszę" na "CHCĘ". Każdy ma prawo do szczęśliwego życia i spełnienia swoich marzeń ale aby tak się stało musisz uwierzyć w siebie, mieć poczucie własnej wartości. Tylko silni psychicznie ludzie odnoszą sukcesy. Wiem że najłatwiej się poddać i np. zajadać sie słodyczami ale pomyśl jaką satysfakcję i radość będziesz miała jak podejmiesz wyzwanie i wygrasz. Uwierz w siebie i w swoje możliwości. Życie nasuwa nam wiele problemów, komplikacji ale po nich następują lepsze czasy. Od nas zależy jak przejdziemy życie. Powodzonka

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.