Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Początek okropny


Nie wiem w co ręce włożyć...
Naczytałam się tylu poradników o zdrowiu, że nie wiem co złe, a co jeszcze gorsze. To szalone, że jest tyle dróg do szczupłego, zdrowego szczęścia. Boję się pójść taką, która da mi złudzenie, albo zmieni mnie na chwilę. Jeść czy nie jeść mięsa? A może w ogóle weganizm? Albo jeszcze lepiej... suuuuurooowy weganizm! Co przeważa na szali - toksyczność ryb czy ich bogactwo w kwasy tłuszczowe? Pić dwa litry wody na siłę i słuchać przelewania w brzuchu czy nie pić jeśli mi się nie chce? - a może nie wiem, a tak na serio mi się chce? Komu zaufać?
Od poniedziałku zaczynam więc z gotowcem - dieta bebio. Nie chcę musieć o tym myśleć. Niech ktoś lub coś robi to za mnie.
Chcę też ćwiczyć, będę. Jakoś, bo wstydzę się. Wstydzę się tych wygibasów, a już żeby puścić filmik na yt, z którym będę ćwiczyć z głosem... W życiu! Szkoda, że nie mogę być sama w mieszkaniu.
Podobają mi się pewne słowa, to wymienię: AKCEPTACJA, HARMONIA, SPOKÓJ, ZDROWIE, LEKKOŚĆ, SYTOŚĆ, NAWODNIENIE, ŻYCZLIWOŚĆ, SPRYT.
To chcę być ja.

  • angelisia69

    angelisia69

    23 lipca 2017, 13:27

    za duzo teraz informacji i ludziom sie robi woda z mozgu :P Najlepiej jesc wszystko,ograniczac niezdrowe,zwiekszyc ilosc warzyw i liczyc przynajmniej orientacyjnie kalorie,zeby nie jesc ponad bilans.Te wszystkie super diety,super-foody to naprawde juz codziennie na kazdym kroku mozna spotkac :/

    • limfaome

      limfaome

      24 lipca 2017, 00:34

      dzięki za komentarz - to mój pierwszy :) liczenie kalorii mnie przeraża, chociaż pewnie to nie takie pracochłonne jak się wydaje...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.