Doigrałam się. Przytyłam w tempie ekspresowym, co mnie trochę dziwi, bo ćwiczeń nie porzuciłam, a i dieta była ostatnio raczej przyzwoita, choć na pewno mniej się pilnowałam. Niestety z wielkim bólem muszę na razie pożegnać 6 z przodu. Dziś waga pokazała 70 kg. Jak mi się niesamowicie przykro zrobiło. Jeszcze parę kilo i wraca nadwaga. Ta 7 z przodu uświadomiła mi, że najwyższy czas się ogarnąć.
Od stycznia do sierpnia szło mi wzorowo, bez żadnych wpadek, co zaowocowało -13 kg. W połowie sierpnia dieta zaczęła się psuć, a apogeum tego wszystkiego nastąpiło właśnie teraz. Efekt? + 4 kg w dwa miesiące. Świetnie.
Muszę na nowo obmyślić plan diety. Na pewno powinnam ograniczyć węglowodany i ogólnie mniej jeść. Poza tym muszę na nowo znaleźć w sobie tę siłę i motywację, którą miałam szczególnie w pierwszym półroczu.
Jeśli chodzi o aktywność fizyczną to nadal będą to dywanówki, rower stacjonarny i długie spacery. To mi najbardziej pasuje, no i przy tej aktywności chudłam.
Udało mi się schudnąć do 65,5 kg, musi mi się to udać i teraz. Daję sobie czas na to do końca roku.
angelisia69
15 października 2015, 16:50wspolczuje :( ale dobrze ze w miare sie opamietalas nie jak doszlo do 80kg. Ale dziwne ze skoro bylas aktywna to przytylas,musialas naprawde jesc sporo.Ale niewazne bylo/minelo trzeba naprawic bledy.I nie zaczynaj zadnych nisko-weglowych diet,tylko poprostu normalna z ujemnym bilansem kcal.Powodzonka
Natalka50kg
15 października 2015, 14:16Znam ten bol. Ogromny, ogromny bol nie do porównania z zadna inna poraznka. Mam to samo. Przytylam 6 kilo w 2 miesiace wiec dla mnie porazka jeszcze wieksza, wiec rozumiem co czujesz i bede Ci z calego serduszka kibicowac! Pozdrawiam i trzymam kciuki! :*
Lily9393
15 października 2015, 14:21Dzięki za zrozumienie ;) Za Ciebie też będę trzymać kciuki!