Ostatni tydzień żłobka, ostatni tydzień wolności :P
Waga się stabilizuje na poziomie 60, jestem zadowolona. Wczoraj coś mi zaszkodziło. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów zjadłam biała kiełbaskę, uwielbiam z ćwikłą, ale ćwikły nie miałam akurat. Wieczorem bardzo źle się czułam, mdliło mnie, w brzuchu bulgotało, myślałam, że nie zasnę. Najgorsze, że odbijało mi się tą białą. No niby była w terminie i w ogóle dobra, może zaszkodziło coś innego, tylko była dominująca w żołądku. Jakoś przetrwałam tą noc.
Dzisiaj ostatni zajęcia na siłowni i umawiam się z personalnym, zależy mi żeby jeszcze w tym tygodniu bo w lipcu będzie kiepsko z moją siłownią..
Moja kocilla też ma zmienioną dietę od ok miesiąca i takiej lśniącej i mięciutkiej sierści dostała, że ja kota nie poznaję :D
Starszak załapał się na asystowanie do filmu Vegi :D właśnie moknie przezywając tą przygodę :D
Młodszy wczoraj zażyczył sobie na kolację kanapkę Misia - mąż się podjął arcy artystycznego zadania :) Niestety, na mnie padła kanapka Brown Łoś. Był tak szczęśliwy, że zjadł wszystko i misia i łosia :D Gorzej jak teraz będzie wymyślał codziennie coś.
Miłego dnia!!