No dobra, dzisiaj mnie męczy cały dzień, że jednak zależałoby mi na tym ostatnim utraconym kg (tym piątym, o którym wczoraj pisałam, ze już nie zależy.. TZN. wczoraj faktycznie miałam inne podejście). Jutro ostatni dzień 1 fazy ostatnia szansa, marnie to widzę.. Byłoby tak idealnie, tak książkowo!! Jeśli w czwartek rano waga faktycznie wskaże (bo jutro się w ogóle nie spodziewam) 73 kg to chyba zwariuje z radości.
P.S. Od dzisiaj zaczęłam a6w bardzo jestem ciekawa....
WielkaPanda
30 stycznia 2018, 17:09Czasem waga płata figle. Mnie spadł kilosek z dnia na dzień. Pożyczyć ci mojej wagi?:)))
Lilisek
30 stycznia 2018, 17:21O!! Jest nadzieja! :P Jeśli do czwartku nie wydarzy się nic "radosnego" może się skuszę na tą propozycję :D