Niby mały sukces, bo to dopiero pierwszy dzień, ale dziś byłam grzeczna. Mimo to jestem zadowolona, bo jak pisałam - technika małych kroczków. Czasem jednego dnia nie udawało mi się wytrzymać bez słodyczy. Jeśli chodzi o jedzenie to było zdrowo i w rozsądnych ilościach. Ćwiczenia również były (40 min. orbitrek, 10 min. hula hop, 10 na brzuch). Obserwuje swoje ciało i zauważam jak bardzo osłabiły mi się mięśnie brzucha. Zwykle czepiałam się swoich pośladów, nóg, bioder, a brzuch uznawałam za nie najgorszy. Był dość płaski i twardy. Brzuszki ze wszystkich ćwiczeń uważałam za relaks i odpoczynek. Teraz jest wręcz odwrotnie. Brzuszki sprawiają mi sporo problemu, o samym jego wyglądzie nie wspomnę.
Co dziś zjadłam:
śniadanie: kawa z mlekiem + jogurt naturalny ze świeżymi owocami (nektarynka, maliny)
II śniadanie: kawa z mlekiem, jabłko
obiad: grillowana pierś kurczaka, sos koperkowy na jogurcie + fasolka szparagowa
przekąska: wafelek ryżowy z serkiem, ziarenka słonecznika
Sądzę, że to niewiele, a produkty wydają się wartościowe. Obawiam się, że na dłuższą metę trudno będzie mi się tak odżywiać, głównie z racji wykonywanych ćwiczeń. Na razie jednak zależy mi na obkurczeniu, rozepchanego ostatnio do granic możliwości żołądka.
ju.lia
22 lipca 2013, 23:04jak widzę takie szczupłe osoby z czymś mega niezdrowym to taaak im zazdroszczę.. najgorsze jest to częstowanie :P ale nie martw się, nauczysz się odmawiać :) mnie już idzie pod tym względem coraz lepiej, a wszystkie osoby które się ze mnie śmieją i mówią, że i tak nie schudnę wysyłam do diabła :P