66 kilo, taka prawie diabelska liczba. A więc zaczynam krucjatę :)
Jestem teraz w takim zaklętym kręgu zmęczenia, przeszłam pare miesięcy temu operację stopy i tak jak nigdy nie byłam szczególnie wysportowana - to po przymusowym bezruchu czuje, jakbym straciła resztki mięśni, i nie mam energii, żeby zacząć ćwiczyć. A czuję, że to właśnie najbardziej podkręciłoby mi spadek wagi.
Tak że najwięcej motywacji potrzebuję właśnie do ruchu. Trzymam za siebie kciuki :)
Agacia280
13 lipca 2013, 10:31Będzie dobrze, dasz radę wierzę w Ciebie ;*