2 tabliczki czekolady dzielą mnie od osiągnięcia mojego noworocznego postanowienia. Rok temu założyłam, że Nowy Rok zakończę z wagą nie wyższą niż 80kg. Początek roku był kiepski, jednak ostatni kwartał super. Waga powoli, ale spada. Ja pomimo kilku potknięć nie spoczęłam na laurach, tylko brnęłam dalej. Wczoraj wróciłam z 3- dniowego szkolenia, które odbyło się pod moim ukochanym Toruniem. Było dietetycznie, ale alkohol też się pojawił. Tego mi było. trzeba, bo po 3 dniach waga spadła o 0, 8kg. Na szkoleniu towarzystwo było różnej płci, co rzadko się zdarza i od od obcych osób, które nie znały mnie wcześniej usłyszałam wiele komplementówm Takie sytuacje bardzo podbudowują.
Właśnie wróciłam z kijków, dziś pyknęłam ponad 7 km. Szło mi się cudownie, leciałam jak na skrzydłach. Uwielbiam ten stan. Zmykam i biorę się z sprzątanie. Buziaki. Chudziny!
kasaig
13 grudnia 2015, 21:46Gratuluję.
saga86
12 grudnia 2015, 20:00Świetnie :) gratulacje :) ja też się zbliżam do 80kg :)
Tarjaa
12 grudnia 2015, 18:21super, gratuluje :)