Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ostatni raz, czas start


ostatni raz, tak. ile to już było tych ostatnich razy? mogę to liczyć w latach. 

ważyłam się ostatnio jakiś miesiąc temu i waga pokazała mi najwyższą liczbę życia - 75 kilogramów. kiedy kilka lat temu dobiłam do takiej wagi to pomyślałam sobie, że nie no, koniec. nie ma opcji. kiedy myślę o sobie, o tym, jaka chcę być (lub jaka jestem w swoich wyobrażeniach), nie widzę grubasa. ja nie mogę być gruba. to nie pasuje kompletnie. a mimo wszystko tadam, zrobiłam się znowu wielka. a już fakt, że wcześniej byłam duża, nie był satysfakcjonujący. lock down, praca zdalna całe lato, nawroty BED - to wszystko zbiera swoje żniwo w postaci kolejnych kompleksów i problemów z poruszaniem się, a przecież ja chcę mieć zdrowe i silne ciało, które będzie podobać się mi i ludziom dookoła.

rzuciłam palenie 3 miesiące temu, co pewnie też dołożyło swoją cegiełkę do mojego aktualnego kształtu. jestem z siebie dumna, uwierzcie mi na słowo, byłam paskudnie zawziętą palaczką. kilka razy próbowałam i maksymalnie po miesiącu wracałam do ćmików. a tu proszę, 3 miesiące. sama sobie pokazałam, że można coś zmienić. zerwać z nałogiem i zrezygnować z trucia siebie. dokładnie to samo mogę zrobić z jedzeniem - przejąć nad nim kontrolę.  

chociaż już miesiąc temu stałam na wadze, to dopiero 4 dni temu pierwszy raz świadomie "skonsumowałam" dzień. pierwsze koty za płoty. mam plan, że plamy nie dam. 

zamierzam jeść whole food vegan based diet, luźno trzymając się zasad diety doktora McDougalla. od ponad 5 lat nie jem mięsa, a od bardzo dawna chcę przejść na weganizm, więc jest to doskonała pora, żeby wcielić to w życie - skoro nie dla zwierząt, to dla szczupłej sylwetki. do picia woda i herbaty ziołowe. alkohol ograniczyć (sytuacja pandemiczna skutecznie mi w tym pomoże). na razie nie biorę się za ćwiczenia, przyjdzie na to czas, kiedy trochę zrzucę i przyzwyczaję się do nowego trybu życia - dodatkowo zaczynam studia, nie chcę się forsować. 

dla porządku wrzucam bilanse z ostatnich dni. są pisane bardzo na oko, raczej orientacyjnie. brakuje mi systematyczności w spożywaniu posiłków, ale to też uporządkuję z czasem. na razie jem, kiedy poczuję głód i staram się jeść możliwie dużo warzyw (plusiki dodaję w miejscach, gdzie składniki są skombinowane razem, nie uwzględniam przypraw i napojów bez kalorii).

  • 16.10

rano: kubek warzyw, herbata z miodem, kiwi

obiad: woreczek kaszy jaglanej, dynia+marchew+cebula+czosnek, 1/2 słoika ciecierzycy+2 łyżeczki tahini, 1 łyżeczka oliwy

wieczór: zupa z dyni i batata, kilkanaście nachosów, 120 ml czerwonego wina (wyjście do knajpy)

  • 17.10

rano: kubek warzyw, woreczek natural mix kasza gryczana

obiad: ok. 300g fasolki szparagowej+woreczek natural mix kasza gryczana, łyżeczka oliwy, kawa z miodem

wieczór: 4 ziemniaki, dynia+cukinia+cebula+czosnek+łyżka koncentratu, pomidor, kubek warzyw

  • 18.10

rano: warzyw kubek, woreczek kaszy jaglanej, 2 marchewki+łodyga selera naciowego+sok pomidorowy, ok. 3 łyzki tahiny

obiad: pół woreczka kaszy jaglanej, 300g szpinaku+cukinia+cebula+czosnek, za dużo oliwy (przypadkiem)

kolacja: 3 ziemniaki, puszka białej fasoli+czosnek, pomidor

  • 19.10

rano: kubek warzyw, kiwi

w południe: woreczek kaszy jaglanej, sałata rzymska+pomidor+ogórek+cebula+papryka+czarne oliwki+ pół jabłka, 1 łyżka tahini

obiad i kolacja: zupa: dynia+4 ziemniaki+2 marchewki+pół puszki pomidorów, 1,5 garści makaronu razowego świderki (suchego), 1 marzipan kartoffel

ostatni raz moje ciało jest w takim kształcie, jak teraz. oficjalnie i publicznie zaczynam stawać się sobą. będzie mi bardzo miło, jeśli zechcecie mnie wspierać i odezwać się czasem - pisanie dla siebie w zeszycie jest fajne, ale miło jest nawiązać kontakt. na pewno odwdzięczę się miłym słowem.

do następnego!

  • Julka19602

    Julka19602

    20 października 2020, 08:08

    Powodzenia. Jesz dużo kaszy jaglanej ja gdy ugotuje to jest taka klejąca breja co zrobic by była sypka

    • letztesMal

      letztesMal

      20 października 2020, 10:16

      Julka, mi to osobiście nie przeszkadza, mieszam ją z warzywami i wsuwam taką papkę :P żeby była sypka to trzeba ją ugotować w odpowiedniej proporcji wody do kaszy, mi się nie chce tego pilnować.

  • Użytkownik4026981

    Użytkownik4026981

    19 października 2020, 23:43

    Powodzenia. Też dzisiaj zaczynam. Damy radę!! :)

    • letztesMal

      letztesMal

      20 października 2020, 10:16

      ja za ciebie również!

  • niunius100

    niunius100

    19 października 2020, 20:55

    Trzymam kciuki za Ciebie i życzę powodzenia!

    • letztesMal

      letztesMal

      19 października 2020, 21:03

      dziękuję!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.