Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
weekend
5 marca 2012
o Boże nawet nie chcę mówić, co i ile zjadłam.... masakra. Aż mi się płakać chce, nic nie ćwiczyłam i obżarłam się wszystkim co było w domu włącznie z sałatka z majonezem o 22:30 ale od dzisiaj koniec z tym dieta dieta i jeszcze raz dieta, postanowione. Pocieszające jest jednak to, że mój A ( który by nie zauważył ze przefarbowałam włosy na zielono) powiedział, że widać że schudłam
shineona
5 marca 2012, 11:28Co się stało to się nie odstanie .. ważne żeby się nie załamywać i walczyć dalej;) będzie dobrze! 3mam kciuki i pozdrawiam! ;)