Zgodnie z Waszymi radami zjadałam dzisiaj bardziej " tęgie "zupy , dodałam trochę kiełbaski bo zupa była prawie na niczym i może z pół łyżki śmietany 30% , już nie odczuwałam takiego głodu jak wczoraj, myślę,że chyba za chudo i za rzadko gotuję, ale mam problem z tym 50:50 ,bo cały czas mi się wydaje ,że za gęsto, zupy rzadkie i dlatego chyba jem a właściwie piję zupy w dużych porcjach, takich przeszło pół litra, sama już nie wiem czy w ogóle dobrze prowadzę tę przemianę, muszę doczytać bo się pogubiłam , ale nie odpuszczę i już....
W pracy zapieprz taki ,że wszystkiego się odechciewa , w drugiej trochę mi nie idzie, rozglądam się za innymi zajęciami, lubię pracować , mogę pracować nawet po 12 godzin , ale chciałabym aby moja praca przynosiła jakieś konkretne zarobki , ale ja to już chyba jestem skazana na niedostatek, już nawet zastanawiałam się czy ktoś nie rzucił na mnie uroku, bo pracuję i pracuję a efektów brak.
Za dwa tygodnie minie rok od śmierci mojej Mamy, codziennie o niej myślę i brakuje mi jej gderania, fochów i tego wymownego spojrzenia gdy była ze mnie niezadowolona, a przeważnie była niezadowolona, zawsze za coś mnie krytykowała, sporadycznie pochwaliła, raczej niezwykle rzadko chwaliła, wymagała wiele ale i tak tęsknię za nią....bardzo.... . Jutro jadę na grób ,kupiłam żywe kwiaty , lubiła żywe , pewnie długo nie postoją bo pogoda byle jaka ,ale jeśli widzi to się ucieszy albo skrytykuje ,że kolor nie taki........... .
mariolka1960
7 lutego 2020, 08:17Dzialaj z zupkami,zebys dalej tak pieknie gubila KG. Pozdrawiam
lena67
7 lutego 2020, 08:50Dziękuję
Karampuk
7 lutego 2020, 07:43tez tak mam pracuje pracuje i nic z tego nie mam
lena67
7 lutego 2020, 08:50To jesteśmy we dwie