Zagryza dolną wargę, a palce dłoni wykręca nerwowo. Czeka. A wśród "Dziesięciu autentycznie znienawidzonych przez siebie rzeczy", czekanie zdecydowanie plasuje się w pierwszej piątce. Jednak pomimo całego tego zniecierpliwienia i stresu, które odczuwa, absolutnie nic nie zapowiadało końca.
- Skończyłeś? - jęknęła żałośnie, czując, że nie jest w stanie dłużej wytrzymać.
Odpowiedział jej rechot. Ten sam, który nieprzerwanie od dobrych kilkunastu minut miażdżył jej uszy powodując mini wylew do mózgu.
Ze złością przewróciła oczami.
- Dobrze, już dobrze!- warknęła - Poniosłam porażkę, zadowolone? A teraz jak ta grubaska marnotrawna powracam do ciebie na mych tłustych kolanach. Czy możemy już o tym zapomnieć?
- Podsumowując - westchnęło urządzonko - Twoja dieta potrwała dwa tygodnie, od tego czasu, pasiesz się radośnie, przytyłaś dwa i pół kilo i wracasz z płaczem?
- Zgadza się - wymamrotała zwieszając głowę.
- I co tym razem? Kolejna garść obietnic, że się postrasz? Zegar tyka Lemon, czas skurczył ci się do niecałych czterech miesięcy. Wiesz co to oznacza?
- Że żarty się skończyły i jeśli tym razem zawalę, będę tucznikiem trzydziestoletnim, zamiast hot trzydziechą?
- Dokładnie. Więc jaki masz plan?
- WO...
- To będzie bardzo ciekawe...
***
Zgadza się, grubaska marnotrawna powraca, bo jej się tłusty tyłek zaczyna palić.
Postanowiłam spróbować czegoś co mnie stworzeniu iście mięsożernemu i nabiałokochającemu w głowie się nie mieści: Post dr Dąbrowskiej, znany bardziej jako dieta WO (warzywno - owocowa).
Przyswoiłam zasady. Trzymajcie za mnie kciuki, bo sama nie wierzę, że już drugą dobę o samych warzywach i owocach żyję.
Minimum na tej diecie to 2 tygodnie, maksimum 6, a potem jeszcze 6 tygodni powolnego wychodzenia z diety. To będzie hardcore...
A co tam u Was?
Wasza Lemon
P.S. Dalej nie palę... Chociaż tyle!
NaDukanie
14 kwietnia 2018, 12:21Dasz radę. Jestem na WO od 12 dni I nawet nie wiem kiedy zleciało. Przede mną jeszcze 6 przede mną. Najgorsze jest pierwszych 3-5 dni. Jedź warzywa na zdrowie, uważaj z jabłkami i grejpfrutami :) Ja czuję się świetnie, lekko i jakoś tak zdrowo. Jedyne w czym popełniłam błąd to za mało piłam wody co się odbiło na mnie. Dlatego pamiętaj o wodzie mineralnej i pość na zdrowie :)
LemonJuice
14 kwietnia 2018, 20:43Dziękuję bardzo! Jabłka to moja słabość, a wody piję dużo. To dopiero trzeci dzień, ale jestem pełna motywacji i dobrych myśli. Pozdrawiam!
buniaa2552
13 kwietnia 2018, 14:56Przeszłam kiedyś cały post 42 dni :) Polecam! Super sprawa ;)
LemonJuice
13 kwietnia 2018, 17:04Mam nadzieję, że wytrwam chociaż połowę z tego xD
martiniss!
13 kwietnia 2018, 14:04oj gratuluję samego podejścia, ta dieta jest niezwykle wymagająca, gdyż mimo wszystko wymaga planowania, przygotowywania itd. a nie zjedz banana i sie ciesz :D powodzenia
LemonJuice
13 kwietnia 2018, 14:06Wczoraj byłam z siebie dumna bo nie dziubnęłam córce loda. Dzisiaj powstrzymałam się przed jajkiem, które kocham. Małe sukcesy a cieszą. Jednak to nadal dopiero drugi dzień więc niczego nie zakładam i sobie nie obiecuję. Moje myśli wybiegają najdalej do jutrzejszego menu xD
roweLova
13 kwietnia 2018, 13:19Trzymam kciuki. Byłam, próbowałam, mam zdanie :-) Powodzenia Lemon!
LemonJuice
13 kwietnia 2018, 13:57Chętnie je poznam :)
roweLova
13 kwietnia 2018, 14:20Dałam radę 7 dni. Czułam sie dobrze. Organizm ruszył i schudłam 3 kg. To mi pomogło iśc dalej. Przeszłam na dietę taka jak obecnie też mam. Nie jem węgli (chleb, makarony, ryże itp) dużo warzyw, z mięsa drób tylko (ale to bardziej ideologicznie),dużo piję wody, min 2l dziennie, owoce staram się jeść w pierwszej połowie dnia. Ja cięzko znoszę rystrykcje więc musiałam zrobić po swojemu. Uważam, że post Dąbrowskiej jest dobry na restart organizmu i ruszenie dalej.
LemonJuice
13 kwietnia 2018, 17:03Dziękuję, że się tym podzieliłaś :)