Wczoraj był piękny dzień. Udało mi się zrobić parę kilometrów. Rano brzuszki (200), po obiedzie wyszłam z najmłodszym dzieckiem uczyć go jeździć na rowerze. On na rowerku z tyłu patyk a ja za patykiem 4 kilometry biegłam za nim bo pedałować to on potrafi. Nawet się bardzo nie zmęczyłam i to mnie najbardziej cieszy. Męża nie udało mi się wyciągnąć na spacer, ale wieczorem wsiadł na rowerek stacjonarny no i pozazdrościłam: mąż 8 kilometrów ja 7km na orbitreku. On zrobił to w 18 minut ja w 30 minut.On spalił 100kalorii a ja 250. W piątek będzie ważenie :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Lambaluna
26 września 2011, 19:38To faktycznie udana niedziela :-) Fajnie mieć wsparcie męża, a mój niestety za chudy :-)))
adamantan
26 września 2011, 14:10Fajnie masz, że masz wsparcie i męża do towarzystwa, ja niestety mam chłopaka, który jest cholernie leniwy i ani myśli o tym, aby poćwiczyć ze mną. Orbiterek jakis dobry ? Zastanawiam się czy nie kupić, ale nie znam się na tym i nie wiem jaki ...