Ależ długo nie pisałam, ale zaglądałam regularnie, brak czasu niestety.
Jaki był ten rok 2014? Nie było tak źle, Udało mi się dużo, z ale i do zrobienia mam jeszcze więcej. Schudłam ponad 10kg, pewnie z 13kg, ale oczywiście 4kg wróciły, no cóż...
Firma jak to firma, jakoś idzie, ten rok to duże wyzwanie - działamy.
Życie osobiste? Klapa. Brak życia osobistego.
I żyję dalej.
NOWY ROK
Moja dzisiejsza waga to 60,2kg, jeszcze trochę mi zejdzie ze Świąt i Sylwestra. Ale o resztę muszę powalczyć sama! Hmm. Tak sobie zaktualizowałam pasek, coby go nie gonić, a walczyć!
Chciałabym w czerwcu zobaczyć 52kg, a jestem w stanie to zrobić. Do końca stycznia zgubię te 3 kg, tak, zrobię to,dobić do 57,2kg? Pestka! (chyba, oby) Kolejnym krokiem będzie 55kg, czyli pobiłabym rekord o 0,6kg, dajmy sobie na to czas do końca lutego. A te 3 kg to już jakoś się rozpłyną z czasem.
Schudnąć to nie jest aż tak trudno.. lekko też nie, ale utrzymać ;( ahh, no cóż, walka,ciągła walka!
Postanowiłam, że przez cały styczeń nie ruszę słodyczy, miód dozwolony,ale w ilości minimalnej!
Działamy!
pokonanaprzezdiete
2 stycznia 2015, 17:45O tak. Ja właśnie jestem na etapie "walka o utrzymanie".. Odchudzanie przy stabilizacji to pestka. Teraz dopiero jest tragicznie. Powodzenia! :)