Haaaalo!
Szukam motywacji, gubię ją
Przedwczoraj przyjechali znajomi, nocowali, bardzo cieszę się z odwiedzin, jestem zadowolona i szczęśliwa. Ale oczywiście dieta natychmiast spadła na drugi plan... piwko, winko, cydr, czekolada, kawka, ciasto, ciasto2, kiełbaski, sałateczka z majonezikiem, ziemniaki, eh, eh, eh a i schabowy w panierce smażony, no świetnie, świetnie
Dzisiaj planowałam poprawę - sama siebie oszukuję.
Na śniadanie było grzecznie, zjadłam ok 8:30 owsiankę z bananem i cynamonem, no okej.
Drugie śniadanie nie było najgorsze, ok 11 zjadłam muesli błonnikowe firmy Sante o smaku truskawkowym z jogurtem naturalnym + banan,
Oooobiad, tutaj już zaczyna się dziać! zupa szczawiowa zaciągana mąką - super pomysł z jajkiem i do tego przeogromny gołąbek. Gołąb w zasadzie.
Później w biegu podczas zakupów zjadłam croissanta, jakiegoś żelka siostra mi dała, mega słodki był.
To nie koniec grzechów: 2 parówki z serkiem KANAPKOWYM! - nigdy tak nie jadam, a po chwili paluszki jakieś serowo-cebulowe - nigdy mi nie smakowały, w ogóle nie przepadam za paluszkami (co się dzieje?), haha i na koniec 3 wafelki Familijne, o maaatulu, ratunku!
Zapadła decyzja o braku dzisiejszej kolacji, nawet głodna nie jestem, brzuch wzdęty, tylko zielona herbata...
I to chyba przez tą pogodę, co to ma być? Zimno, bo 10 st C, wiart, deszcz, chmury, tragedija! Podobno jutro ma być lepiej - liczę na to! Inaczej chyba sobie nie poradzę.
Dobrze, kończę z tym spadkiem motywacji ;)
Megan1989
30 maja 2014, 16:30kochana damy radę :* każdemu zdarza się gorszy dzień ważne, żeby się nie poddawać...
Katjiuszka
29 maja 2014, 18:58ja też ostatnio mam takiego okropnego głoda załączonego, cały czas ze sobą walczę :) U mnie akurat jest to kwestia niewyspania, zawsze jak nie dosypiam, to później w ogóle nie czuje sytości. Mogłabym jeść i jeść. Mnie motywuje myśl o wakacjach i że wreszcie bez wstydu będę mogła założyć szorty :)
latch
29 maja 2014, 19:03szorty, szorty... kupiłam zimą takie jedne, bardzo mi się podobają, o rozmiar za małe z myślą, że przecież SCHUDNĘ! okej, w pasie super, nawet troszkę luźne... a uda? tak ucieskają, że cellulit widać bez dotykania... i poleżą, może pod koniec wakacji ujrzą zielone światło ;P
Katjiuszka
29 maja 2014, 19:09też takie mam! ;) Czekają grzecznie, uda to moja zmora, ale wytrwale nad nimi pracuję ;)