Staram się jeść mniej i mądrzej, ćwiczyć a waga jak zaklęta. Wydaje mi się, że powodem może być wcześniejsza dieta kopenhaska, na której schudłam prawie 3 kg w tydzień. Teraz jem trochę więcej i waga ani drgnie!
Czytałam, że muszę to przetrwać, przeczekać cierpliwie bez poddawania się i znów zacznę chudnąć. Na co mi była ta kopenhaska??? Człowiek niemądry...
Pewnie powinnam więcej ćwiczyć, jednak przy 6-miesięcznym maleństwie i wiecznie zapracowanym mężu nie jest łatwo znaleźć czas na ćwiczenia. Muszę wreszcie wyjąc z garażu rower i poszukać w piwnicy rolek. Już mnie trochę denerwują te ćwiczenia przez komputerem.
To zmykam ćwiczyć, a Wy upewnijcie mnie, że wystarczy grzecznie poczekać, jeść rozsądnie i waga zacznie spadać...
ruda.maruda
21 kwietnia 2013, 22:21no właśnie w diecie czas to podstawa! niestety kilogramy nie lubią się spieszyć do trwałego spadku, więc się nie poddawaj, jedz racjonalnie, ruszaj się jak najwięcej, a za jakiś czas staniesz na wagę i stwierdzisz, że było warto :-)
nowaja90
21 kwietnia 2013, 21:08pewnie , że trzeba cierpliwie poczekać :) przecież się nie poddasz - prawda ?:D waga w końcu ruszy jak szalona!