Napisałabym jak mnie tutaj pod graniami, ale nie będę konkurowała z najlepszymi tekściarzami. Bo mnie tutaj jest tak samo jak w tej balladzie i inaczej być nie może i nie powinno. Lepiej sama tego nie ujmę. Już zapomniałam jak bardzo lubię tutaj zatrzymać czas i patrzeć z rozdziawioną paszczęką na szczyty.
Jedzeniowo mocno gorzej. Była już kwaśnica z wkładką i grzaniec zbójnicki. Były korbacyki i grillowany łoscypek z żurawiną. A do tego nieregularnie i strasznie ubogo warzywnie owocowo. Ale raz się żyje wołam co chwila do swojego rozwrzeszczanego sumienia. Tylko raz. A poza tym jest halny i zagłusza to sumienie. Po prostu piknie jest :-)
silva27
9 lutego 2016, 08:26Fajnie, że możesz odpocząć :-) Ja mam teraz sajgon w pracy i do połowy marca nie ma mnie dla świata praktycznie. Pewnie że korzystaj z życia. Drugi raz nie będzie nam dane tu być. Odpoczywaj, relaksuj się, upajaj się chwilą - to najlepsze co można zrobić na urlopie :-) Pozdrawiam
Lachesis
9 lutego 2016, 18:24Własnie tutaj dochodzę po raz kolejny do wniosku, że praca nie może przesłaniać nam świata. Jest zbyt mało istotna, a na zbyt wiele rzeczy nie mamy wpływu choć byśmy nie wiem jak się starali. Także olewaj pracę i żyj, bo ja mam taki zamiar. :-) To te diabły co w halny wyłażą ze swoich kryjówek tak mi podszeptują :-)
pysia_pysiowa
7 lutego 2016, 20:26Co to korbacyki? :)
Lachesis
7 lutego 2016, 20:28No ten ser taki w nitkach jak grubaśny makaron spaghetti wyglądający, co się je rozdziela na mniejsze niteczki. Przynajmniej ja tak je lubię sobie jeść :-)
pysia_pysiowa
7 lutego 2016, 21:05aaaa już wiem :)
Niesia92
7 lutego 2016, 20:01a myślałam dziś o oscypkach;) uwielbiam je :)
Lachesis
7 lutego 2016, 20:20Właśnie znowu zjadłam na kolację. A plan był taki, że tylko obiad jest nieautoryzowany przez Vitalię :-)
Niesia92
7 lutego 2016, 20:23oscypkom się nie odmawia;)