Nagrzeszyłam przez ostatnie 4 dni jak mało kiedy od początku diety i to nie tylko myślą, a przede wszystkim mową, uczynkiem i zaniedbaniem.
1. Próbowałam pizzę zrobioną przez syna starszego. Próbowanie to jest bardzo delikatne słowo. Zeżarłam całkiem pokaźne dwa kawałki i jeszcze się oblizałam po sosiku czosnkowym.
Kara: brak wizyt tam gdzie król piechotą chodzi co odbije się na piątkowym ważeniu.
2. Byłam na kawie z koleżanką z ławki, z liceum. Ona zamówiła herbatkę. Ja jeżynowe latte z bitą śmietaną. Oj smakowało, smakowało. Znowu się oblizywałam.
Kara: zajady od oblizywania się i nadal brak wizyt tam gdzie król piechotą no i piątkowa waga.
3. Powiedziałam brzydkiemu człowiekowi, że jest brzydki. Człowiek jest brzydki z twarzy, ciała i duszy. Ja mówiłam tylko o duszy. Nie mówi się brzydkim ludziom, że są brzydcy bo patrząc na ciebie stają się jeszcze brzydsi zaburzając twoje poczucie estetyki. Ale to wyjątkowo czarny charakter jest.
Kara: patrzy się na mnie jeszcze brzydziej niż zwykle, ma bardziej rozbiegane oczka i wykrzywione w dół usta. No i poskarżył się, stawiając mnie przed plutonem egzekucyjnym MO. Niech żyje wolność słowa i Polska socjalistyczna ludowa.
4. Zaniedbałam bardziej niż zwykle aktywność fizyczną, chyba że nazwiemy aktywnością fizyczną poruszanie się po korytarzach „pionowych”, szybki marsz 50 m do samochodu i odśnieżanie tego samochodu 2 do 3 razy dziennie.
Kara: No w piątek będzie straszna.
Więcej grzechów nie pamiętam, a czwartego grzechu tylko żałuję. Źle ze mną J Myślę że punkt widzenia co do wyznawania żalu zmieni mi się w piątek i będę żałowała pierwszych dwóch rzeczy równie mocno albo i mocniej jak tego czwartego, ale na razie dobrze mi z tym. Masakra.
silva27
20 stycznia 2016, 08:40Wspaniały wpis i uwielbiam Twój styl pisania! Trzymam kciuki za dalsze zdroworozsądkowe podejście do życia bez obłędu w oczach za to z dużą dawką dystansu i za sukcesy w zmaganiach z sylwetką ;-) Pozdrawiam
Lachesis
20 stycznia 2016, 18:03Dzięki i też pozdrawiam :-)