Odpoczynek, książka, jedzenie, może kino??
A oprócz tego poranna rozkmina:
Wchodzę do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania a tam na stole stoi CIASTO!!!
Pierwsza myśl... nie jem!
Druga myśl: wezmę kawałek!
Trzecia myśl: jak mam zjeść kawałek, to lepiej w ogóle!
Czwarta: znowu kanapki??
Kolejna: nie chcesz już przecież chudnąć!
Następna: ale przytyć też nie chcesz!!
Głos w głowie, który wygrał: JEST SOBOTA, WEEKEND, MOŻESZ ZJEŚĆ!!
No i zjadłam:
Nie, nie mam wyrzutów sumienia. Było pyszne.
Zastanawia mnie tylko, dlaczego tak wiele osób odpuszcza sobie na weekend. Co z tego, że to dni wolne?? Czy to oznacza, że wolno nam więcej?? Obżerajmy się bo jest sobota?? Panuje jakieś ogólne przyzwolenie na odpuszczanie sobie wszystkiego, bo weekend. Kiedyś, jeszcze na diecie, byłam ze znajomymi na pizzy. Oni jedli, ja nie chciałam. Usłyszałam, że mi wolno, bo niedziela.
A ja nie chcę odżywiać się zdrowo od poniedziałku do piątku! To ma być stylem życia, a nie czymś w rodzaju pracy z przerwą na odpoczynek. Jak będę miała ochotę na fast fooda lub duuużo czekolady, to nie będę czekała do weekendu. Poniedziałek czy środa też jest dobrym dniem na takie odstępstwo.
A oprócz tego poranna rozkmina:
Wchodzę do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania a tam na stole stoi CIASTO!!!
Pierwsza myśl... nie jem!
Druga myśl: wezmę kawałek!
Trzecia myśl: jak mam zjeść kawałek, to lepiej w ogóle!
Czwarta: znowu kanapki??
Kolejna: nie chcesz już przecież chudnąć!
Następna: ale przytyć też nie chcesz!!
Głos w głowie, który wygrał: JEST SOBOTA, WEEKEND, MOŻESZ ZJEŚĆ!!
No i zjadłam:
Nie, nie mam wyrzutów sumienia. Było pyszne.
Zastanawia mnie tylko, dlaczego tak wiele osób odpuszcza sobie na weekend. Co z tego, że to dni wolne?? Czy to oznacza, że wolno nam więcej?? Obżerajmy się bo jest sobota?? Panuje jakieś ogólne przyzwolenie na odpuszczanie sobie wszystkiego, bo weekend. Kiedyś, jeszcze na diecie, byłam ze znajomymi na pizzy. Oni jedli, ja nie chciałam. Usłyszałam, że mi wolno, bo niedziela.
A ja nie chcę odżywiać się zdrowo od poniedziałku do piątku! To ma być stylem życia, a nie czymś w rodzaju pracy z przerwą na odpoczynek. Jak będę miała ochotę na fast fooda lub duuużo czekolady, to nie będę czekała do weekendu. Poniedziałek czy środa też jest dobrym dniem na takie odstępstwo.
Prawdą jest tylko to, że właśnie w te dni czeka na nas więcej pokus. Nie jest to jednak dobry sposób na usprawiedliwianie odpuszczenia diety. Nie każę nikomu siedzieć o wodzie, gdy znajomi zajadają pizzę. Jednak przestrzegam przed myślą: jest niedziela, więc zjem więcej niż zwykle, chociaż często, tak naprawdę wcale nie mam na to ochoty. A później cierpimy z przejedzenia i mamy wyrzuty sumienia... aż do następnego weekendu oczywiście.
:)
:)
Keira86
24 marca 2013, 10:00Hehe racja. Nie powinno się traktować weekendu jako odskoczni od diety. Niestety często jest tak, że właśnie w weekend spotykamy się z rodziną i znajomymi, bo w tygodniu nie ma na to czasu. Wtedy jest impreza, jedzenie i drinki. Dużo osób nie rozumie tego, że ktoś się odchudza i zawsze są głupie dyskusję na temat tego, że ktoś nie chce czegoś zjeść i wypić. Ludzie w Polsce są niestety jeszcze bardzo ograniczeni. NIESTETY......
alesza
23 marca 2013, 23:39Dziękuję:) A co do ciasta - akurat rano najlepiej zjeść coś takiego, jeśli już mamy chęć, bo w ciągu dnia sporo się spali:) Masz rację, że każdy dzień może być dobry na odstępstwo, nie chodzi o weekend, ale świadomość, że pozwala się sobie na słodkość raz na jakiś czas, nie za często. Bardzo dobre podejście - chodzi o zmianę stylu życia, a nie rozwalania żołądka :)
Shibutek
23 marca 2013, 14:58Niektórzy w week tak luzują , ze nadrabiają wszystko co zrzucili w ciągu tyg... Ale czasem trzeba się trochę odchamić :D
nulla87
23 marca 2013, 13:26Coś w tym jest, że w weekend zdarzają się dietowe grzeszki, no coz :) byle pretekst dobry dla czlowieka :)
liliputek91
23 marca 2013, 13:19Daj sobie luz w weekend! Zasługujesz po całym tygodniu:)