Marzec. A czuję się jak w styczniu. Lepiłam dzisiaj bałwana... yyyyy, super. Nie chcę śniegu, nie lubię śniegu. Nie lubię zimy. U Was też znowu zasypało??
Dzisiejsze fotomenu:
Śniadanie:
Moje ulubione ciastka owsiane
Obiad:
Kolacja:
truskawki z serkiem wiejskim, którego nie ma na zdjęciu
I na koniec moje zdjęcia w sukience, którą wczoraj kupiłam.
aktualna waga: 54kg
cel: nie przytyć i ćwiczyć :)
Sihir
12 marca 2013, 19:12ha, a widzisz, nigdy nie byłam w kfc i nigdy nie widziałam ich twistera :) zdolności mam.. :D do tego, porównując do Mc Wrapa z maca, moja tortilla wyszła mi 2x większa, a w kaloryczności identyczna :) huehuehuhe :>
Ewczaa
12 marca 2013, 18:39I na dodatek jedzą tak malutko na śniadanie, w szkole a potem się rzucają, haha :D
Ewczaa
11 marca 2013, 21:55fajna sukienka! omlet polecam, bo bardzo mnie zaszycił- bardziej niż taki z mąką ;)
MysiaPysia000
11 marca 2013, 19:54Wewnętrzna strona mnie tylko denerwuje, bo się tak trzęsie :p Chcę to zlikwidować :)
zumbowiczka
11 marca 2013, 15:01ale świetną figurkę masz ! BOMBA ! :)))
MyLittleNotPerfectWorld
11 marca 2013, 14:43Wyglądasz fenomenalnie! :) U mnie wczoraj padał śnieg, a dzisiaj leje deszcz od samego rana! Już nie wiem co gorsze :(
Sihir
10 marca 2013, 22:10aha, jasne :) od jutra wracam do warzyw, ciasta idą do śmietnika. A w kwietniu blender, taaaaaaaak :) dzisiaj gdy próbowałam miksować dynię to dostałam w oko, a o tym, że noszę spory płat przylepiony do nosa dowiedziałam się dopiero koło 15stej (a miksowałam o 9 rano) :D blender to konieczność, jak pomyślę o tych wszystkich owocach i warzywkach w sezonie wiosennym i letnim to po prostu mm, innego wyjścia nie widzę! dobranoc :)
Sihir
10 marca 2013, 21:52hahaha, teraz to Ty mnie rozwaliłaś :D nie, nigdy czegoś takiego bym nie zrobiła, w sensie z tą kostką margaryny i dosypywaniem cukru :) z tym wczorajszym kremem orzechowym tak samo było.. wychodzę na ganek, bo coś tam, nie wiem, coś mnie podkusiło, a tam stoi wielkie ciacho z kremem orzechowym, truskawkowym i jeszcze z galaretką owocową.. automatycznie się oblizuję, myślę: "hmm, co zaszkodzi spróbować.." i prosto z paluchem w sam środek kremu :D potem trzeba było wyrównywać wszystko, bo dziursko zostało.. ale cóż. Wiem, że źle robię, takie kremy to przecież bomby kaloryczne, ale no.. to było silniejsze ode mnie. Ciekawość drugą naturą kobiety.. i ciekawość pierwszym stopniem do piekła :( dziś to był już ostatni raz, więcej kremów nie mamy ^^
Sihir
10 marca 2013, 21:35wiesz, co kto lubi :D mnie do czekolady wcale nie ciągnie, za to ta margaryna.. ^^ do niej też wcale nie ciągnie. Poszłam tylko do lodówki po ogórek, a tam stał ON... ogromny, piętrowy tort. Biszkopt, krem kawowy, biszkopt, krem z margaryny, biszkopt, maliny, krem malinowy, pomarańcza, bita śmietana. No więc.. liznęłam trochę tej margaryny ze środka, takie najmniejsze zło. Żałuję teraz bardzo, ale cóż.. potrzebowałam kopa do pracy. Teraz wyrzuty sumienia będą mnie dręczyć przez 3 tygodnie, co jest gwarancją 3 tygodni perfekcyjnej diety - do kolejnej porcji margaryny, nie aż tak w końcu bardzo szkodliwej :) znaczy się wiesz, więcej jej nie tknę. Pewnie znajdzie się coś nowego fajnego, żeby to liznąć i spróbować.. ogólnie to chyba będzie kubeł lodów, tak myślę :D ale to już jest zaplanowane, takie uczczenie końca postu :)
liliputek91
10 marca 2013, 21:04świetne menu i figura, super!
czekoLidia
10 marca 2013, 20:54Super wygladasz, pycha ciacha:-)
Aniolek5
10 marca 2013, 20:52sypało całą noc i cały dzień :/ no ale w końcu jeszcze mamy zimę ;)
Magdol
10 marca 2013, 20:52Super obiad :D
Hawaii.
10 marca 2013, 20:47masz cudowna sylwetke ! Wow!