Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

powiem później

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3836
Komentarzy: 16
Założony: 7 lipca 2012
Ostatni wpis: 10 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kursywa86

kobieta, 38 lat, Warszawa

170 cm, 129.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 stycznia 2018 , Komentarze (4)

Nie ma co ukrywać moim najgorszym wrogiem w utrzymaniu diety i jednocześnie moją największą słabością była, jest i chyba zawsze będzie czekolada.

Dziś w pracy poproszono mnie o znalezienie i zamówienie czekoladek reklamowych, więc cały dzień patrzę na słodycze, porównuję smaki i się rozmarzam.

Poczułam się trochę jak alkoholik w barze i zaczęłam myśleć, ze w zasadzie my - ludzie odchudzający się mają nawet gorzej. Alkoholicy są w stanie całkiem odrzucić alkohol, nie chodzić do miejsc, gdzie sprzedawane są drinki itp.

A my? W kazdym biurze częstują ciasteczkiem, cukierkami, czy czekoladką, bo niskie ciśnienie, bo ktoś upiekł, bo urodzinki i nie wypada odmówić. W każdym paśmie reklamowym znaleźć można mnóstwo spotów o pysznych czekoladkach, żelkach, nutellach itp...

Ciężko mi dziś....

Też tak macie?

8 stycznia 2018 , Skomentuj

Ślub minął we wrześniu... Było cudownie. później podróż poślubna, obiadki z nową rodzinką. Do tego problemy z babcią i mamą, które musiałam ogarniać i nie miałam czasu na jedzenie zdrowych rzeczy. i oczywiście klasyczny efekt jo-jo :(

Od dziś więc kolejna runda. Chyba popełniłam błąd chcąc schudnąć na imprezę (ślub) czy do ładnej sukienki. Tym razem nowy cel: chcę schudnąć, żeby być zdrową, ładną i szczuplejszą. 

Koleżanka przesłała mi ostatnio zdjęcia z początku znajomości z moim (już dziś) mężem. Wyglądałam super, więc wiem, ze mogę tak wyglądać. 

Od dziś tydzień cateringu dietetycznego a później smacznie dopasowana z Vitalią. Do tego nordic walking, ćwiczenia z Chodakowską, trening Vitalii. A męża już zaczęłam namawiać na basen.

Jak odłożę kasę to jest też w planach multisport i powrót do zumby, która bardzo mi się podobała.

25 maja 2016 , Skomentuj

no tak wiem wiem.... nie powinnam się ważyć częściej niż raz w tygodniu, żeby się nie zniechęcać. Ale.... pomyślałam, że nawet jeśli będzie o kilka deko mniej to już super!!!! I co? Weszłam dziś na wagę. Równo 1 kg mniej od soboty!!!!! 

Troszkę boję się wyjazdu na grilla ze znajomymi, bo to dwa dni, podczas których nie mam szans jakoś super przestrzegać diety. ale postanowiłam zawalczyć. Kupuję cukinię i paprykę na grilla, na przekąskę do autobusu zabieram placuszki z cukinii i marchewkę do pogryzania. Zrobię też osobne zakupy z ciemnym pieczywem i puszystym serkiem. Działam działam. A jak u Was??

23 maja 2016 , Komentarze (1)

W weekend małe podknięcie. Mój narzeczony nie zważając na to, że jestem na początku diety kupił sobie moją ulubioną czekoladę i zaczął ją pałaszować przed telewizorem. Nie wytrzymałam i zjadłam jeden kawałek. Zwłaszcza, że tego dnia i tak nie przestrzegałąm godzin posiłków, bo miałam sporo ganiania po mieście. Efekt - niedziela kilka deko więcej. Zwykle w takich momentach poddawałam się, rzucałam na czekoladę i pizzę, ale.... NIE TYM RAZEM!!!

Zabrałam się za ostre robienie brzuszków i ograniczyłam porcje jedzenia. Jadłam nie dużo i zdrowo. Efekt - już następnego dnia wróciłam do wagi.

Uważam to za naprawdę fajny i ważny przełom. 

Podknięcia się zdarzają oczywiście. Ale tym razem wytrwam i nawet jak podwinie mi się noga, szybko wrócę na prostą. DAM RADĘ!!!

19 maja 2016 , Komentarze (1)

Wczoraj cały dzień bez czekolady, grzecznie trzymałam się dietki. A po pracy nordic walking z mamą po parku. Wspaniale!!! Dziś też się dzielnie trzymam, chociaż jest ciężko. Pani Prezes przywiozła nam wczoraj pyszne ciasto z owocami i kruszonką. Ale nei dam się, będę twarda. Dziś też będę się trzymać diety, a wieczorem moja ukochana zumba!!!!

A Wam jak idzie?

18 maja 2016 , Komentarze (2)

Lekko spóźniona z powodu wielu perturbacji czyt. wymówek, ale dziś. Tak to właśnie dziś zaczynam nowy etap swojego życia. Tym razem motywacja dwa razy większa - we wrześniu przyszłego roku wychodzę za mąż i znalazłam piękną sukienkę. Chcę ślicznie wyglądać. Więc oprócz spraw zdrowotnych (zespół PCOS i hiperinsulinemia) dochodzą też kwestie estetyczne. Wczoraj przeczytałam pierwsze wpisy na blogu Kasi Bosackiej. Pisała "dziś zjadłam swoje ostatnie ciastko" no to ja wczoraj zjadłam swoją ostatnią czekoladę (do wczoraj nie mogłam bez niej żyć). Ale do było wczoraj. A dziś? Nowa ja!!!!

24 listopada 2013 , Komentarze (2)

Ostatnio prcowałam 15-18 godzin na dobę w mega stresie. i są smutne efekty.... zaniedbałam dietę, waga wprawdzie nieco spadła ale nie tak spektakularnie jak ostatnio. a wczoraj jeszcze wypiłam dużo drinków na ostatnim bankiecie.... masakra.
Mam nadzieję, że już teraz wrócę na właściwe tory. choć jestem nieco zdołowana... :(

13 listopada 2013 , Komentarze (4)

Udało mi się wytrzymać pierwszy dzień na diecie, jest pysznie i nie jestem głodna. Ale prawdziwym dramatem była wizyta w sklepie spożywczym, gdzie wszystkie batoniki i czekoladki krzyczały do mnie "zjedz mnie, zabierz mnie do domku, ze mną wszystkie troski minął". A trosk było sporo, zwłaszcza w pracy. Nie poddałam się!!!
W ramach nagrody kupiłam sobie.... nie nie nie deser lodowy w mojej ulubionej cukierni. Kupiłam sobie karnet na zumbę.... Zaczynam ćwiczyć od 10 grudnia (tak najwcześniej mogłam wykupić) dzięki temu jak organizm przyzwyczai się do diety będę mogła go dodatkowo pobudzić. Jeeee!!!!!
Liczę tylko, ze ten mój power nie opadnie za wcześnie. 

12 listopada 2013 , Komentarze (2)

Moja waga mnie preraziła. Ale dziś zakupy i od jutra dieta. Czuję, ze tym razem dam radę!!!!! A przynajmneij bardzo BARDZO tego chcę!!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.