w moim menu ... jak mu się tak przyglądam... ale cholera jem to na co mam ochotę i to na co mam czas
i nie jest mi z tym źle tylko taka konkluzja przyszła mi na myśl - że marnie to wygląda
hmmm.... jak wrócę do pracy to tym bardziej (chyba) pichcić nie będę
lub drugi biegun - będę, bo będę musiała być przygotowana żeby nie podjadac byle czego
Chiccagorda
14 kwietnia 2011, 20:55Mi w pracy jest znacznie łatwiej utrzymać dietę gdyż zwyczajnie nie mam czasu na jedzenie i jem tylko wtedy gdy jestem naprawdę głodna. Problem zaczyna się po powrocie do domu. Normalnie jak nad tym myślę to najlepiej by dla mnie było gdybym pracowała non stop z przerwą na spanie w hotelu bez restauracji. Wtedy spadek wagi murowany :)