Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
musze dodac ten wpis
21 kwietnia 2010
i napewno nie bedzie on interesujacy bo ja nie mam czym sie pochwalic.moja dieta coraz mniej jest przeze mnie przestrzegana a cwiczenia juz wogole zaniedbałam.a miałam tyle silnej woli i gdzie ona się podziała.az zla na siebie jestem bo tylko wchodze tu i narzekam a wy sie staracie mnie wesprzec i pocieszyc a ja wszystko marnuje.waga jak zaczarowana ciągle pokazuje tyle samo,a moze zeby z pół kilo poszło w dół to bym znowu pawera dostała.no ale zeby chudnąć to trzeba coś w tyjm kierunku robic a ja sie opierniczam i chcę żeby waga mi w dół szła.oj głupia ja głupia.licze chyba na to,że ocet jabłkowy za mnie wszystko zrobi,no bo zaczęłam go pić.ale to dopiero tydzień.a ja ostatnio chyba gdzieś musiałam sie mocno w głowe uderzyć bo mi sie znowu marzy bardzo bardzo szybki spadek wagi.achhhh zycie zycie i ta dieta,masakra.
katjas
25 kwietnia 2010, 23:03Hej, nie załamuj się. Piszesz, że jako dziecko leczyłaś się u endokrynologa, więc na twoim miejscu bym go odwiedziła ponownie, bo być może masz niedoczynność tarczycy. Ja nawiasem mówiąc też mam niedoczynność i jestem na euthyroksie 50. Ogólnie też mi było ciężko nawet z tym euthyroksem. Pierw dostałam skierowanie do por. metabolicznej jak zaczęłam chodzić ważyłam 107 kg za mieś przytyłam jakieś 2 kg. No i dostałam skierowanie do kliniki chorób wewnętrznych, metabolicznych i dietetyki. Byłam tam 6 dni i w samym szpitalu schudłam 3 kg. Tam mi ustalili dietę 1600 kal. Zrobili też dużo badań m.in. hormonalnych. Trochę wykryli: podwyższony cholesterol, niedoczynność tarczycy ( o tym wiedziałam), niedokrwistość z niedoboru żelaza, polip pęcherzyka żółciowego ( teraz mam mieć powtórzone usg). Zapisałam się do programu -takiego związanego z odchudzaniem; jutro idę ponownie do szpitala, potem jeszcze za 6 miesięcy. Myślę, że to zapisanie się do tego programu trochę motywuje, bo głupio następnym razem przyjść a tu nic się nie zmieniło. Tylko prawda jest taka, że dietę trzeba przestrzegać całe życie, a nie jak się dojdzie do odpowiedniej wagi to wrócić do dawnych nawyków :( Przedtem to ciężko mi z tą dietą szło. Teraz zero cukru, mało soli, no i wiadomo chpisy i takie tam pierdy- to takie główne zakazy. Najbardziej to mnie bolała z tym piciem gorzkiej herbaty, reszta to by przeszła. Oczywiście nie mówię, że teraz to super przestrzegam tej diety, bo wiadomo to też kosztuje i nie zawsze mam na to. Ale ogólnie to zero cukru i ostatni posiłek do 18, tego się staram trzymać. Z ćwiczeniami to mi też ciężko idzie, bo nie za bardzo mam czas. Jak się ma 3 dzieci to przy nich się lata, to lekcje z nimi to wizyty u lekarzy i czas mija. Trochę się rozpisałam. Pozdrawiam
hitu1212
21 kwietnia 2010, 15:53....odchudzani to niejest taka prosta sprawa....musisz znaleźć w sobie porządną motywację...samozaparcie...i chęć....walcz....powodzonka....
Kasiek242424
21 kwietnia 2010, 15:16Też miałam ostanio 3 dni nie zaciekawe...waga się waha ale nie spada. tylko podnosi się troszke lub wraca. Od dzisiaj stwierdziłam, ze tak nie może być!!! Wziełam się w garść! Głowa do góry uwierz, że dasz rade...znajdz motywacje! Bedzie dobrze! Powodzenia:)
azazeel
21 kwietnia 2010, 12:01...wiem co mówię, bo musiałam wdrożyć ćwiczenia do swojej 1000 kal. Ćwiczenia to nie tylko efekt wizualny, ale i pomaga obniżyć cisnienie krwi, podnieść odporność i wiele innych rzeczy, których teraz nie pamiętam-hahahahah- mam pustke w głowie...pozdrawiam, i musisz cwiczyć, pamiętaj-odrobinkę, ale ćwicz! bużki;-*
qwas
21 kwietnia 2010, 11:53może zamiast ćwiczyć postaraj się trzymać diete ... zobabczysz jak szybko ruszysz w dół z wagą ... no trzymam kciuki cały czas:)
Juwox
21 kwietnia 2010, 11:12Nie ma to tamto!!!!!Do roboty!Bez opierdzielania się!Ja też tak miałam!Koniec z tym!Głowa do góry i walczymy!Wiosna a zaraz lato!!!!Nie ma bata!!!!Trza się brać za siebie!!!!Ocet może i pomoże, ale sama też musiusz coś z siebie dać!!!!Także Skarbie WALCZYMY!!!DASZ RADĘ!!!!!!!!!Damy radę!!!!Tyle babeczek daje to i my damy!!!!!!!!!!!!
malaagaa
21 kwietnia 2010, 11:11nie przejmuj sie zastojem bo tak czasem bywa , mimo wysiłku ona stoi jak zaklęta. Grunt to pomału ale chudnąć. Może przegladnij to co jesz najlepiej zapisuj a zobaczysz czego jest za duzo. Napewno się uda głowa do góry i uwierz w siebie.;-)))
PomocyAnia141
21 kwietnia 2010, 11:09Kochana, to tylko chwilowy kryzys - każda z nas tak ma. Spróbuj wszystko od początku. Wytrzymaj jeden dzień, a potem już samo poleci. Dzień za dniem i będziesz traciła kilogramy. Tak się cieszę, ze napisałaś Kochana. No już - bierzemy się do roboty, a ja tu wpadać będę jak zawsze CODZIENNIE I CZYTAĆ, JAK DAJESZ SOBIE RADĘ. Wielkie buziaczki!!! Anka
anna844
21 kwietnia 2010, 10:39mnie tez wszyscy wspieraja,pomagaja i jak siedze z wami to jest oki a oddale sie na chwile to wtedy ciasteczka,cukiereczki itd i tez niewiem co z tym robic...