Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A u Pani Soni....
28 października 2006
...wielki smutek..Pani Sonia traci ochote do zycia! Placze coraz czesciej, panicznie boi sie choroby!A dlaczego wlasnie teraz sie tak o siebie leka? Otoz, powstala na Jej nodze, a raczej -stopie-rana, i jatrzy sie..Tak wlasciwie, to znam dwie wersje zrodla tej rany na nodze, ale jakby nie patrzec-rana moze "zagangrenic", i to moze przyniesc fatalne skutki. A, w dodatku-Alen sprawia coraz wiecej klopotow swojej Matce, coraz wiecej? A moze , to Pani Sonia uz mniej odporna na przypadki nielatwej codziennosci?Chyba, jednak, wszytsko razem-ma swoj wplyw na psychike Pani Soni. I chyba, dzisiaj -po raz pierwszy-zauwazylam, ze moja obecnosc u Pani Sonii-byla bardziej Jej potrzebna niz kiedykolwiej indziej, i to nie tylko ze wzgledu na Jej slabsza kondycje psycho-fizyczna...Do tego stopnia, chciala bym z Nia byla, ze az przedluzylam swoj pobyt u Niej o prawie dwie godziny(siedzac chyba pol godziny na telefonie, by zaaranzowac kogos do odbioru Dzieci ze szkoly!).Warto bylo, i mnie tez potrzebne jest oderwanie sie od swoich problemow, wiec, pracujac uczciwie-cala partia swoich miesni, sluchalam, sluchalam, sluchalam...Nie omieszkalam zapytac sie dzisiaj Alena, co On mysli uczynic ze soba po smierci swojej Mamy...Sposcil glowe, nic nie odpowiedzial, milczal...On jest tak od Niej uzalezniony,ze nie wiem, jak to sie wszytsko rozegra po odejsciu Pani Soni, ktore-badzmy obiektywni- nastapi-wczesniej , czy pozniej...Takie dylematy ludkiego zycia, a takich "zyc" -miliony, miliardy,bo-przeciez nie jestesmy sami-Nigdy nie jestesmy sami!Nie zapominajmy o tym!
Bozka1
28 października 2006, 23:43dzięki za słowa o Pani Soni. Czekałam na nie. Pozdrawiam!
stellabella
28 października 2006, 19:08Bardzo smutny jest los pani Soni...