Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i sie podnosze...
8 lipca 2008
z, ktorego to juz upadku (wagowego?)? Nie wazne! Podnosze sie i kropka! Wasza pomoc jest tu nieoceniona! Wiem, ze i Wy tez macie swoje "przyplywy" wagowe, i Wam nie latwo sie "nawrocic".Wiec, popieram Was w Waszych dazeniach do "lekkosci" ciala(ducha - nie koniecznie...) Juz mnie mniej o jeden kilogram! A ile wysilku w to poszlo? Same(sami) wiecie...Pamietam (wciaz) te zawistne spojrzenia niektorych kobiet na widok mnie w wersji 6o-sciu paru kilogramow...Co bardziej pocieszajace, to spojrzenia mego meza , ktore nie pozoztawialy zadnych watpliwosci - pozeral mnie wzrokiem! No, a teraz? Chyba blizsze (mojemu) mezowi jest pozeranie ...Nawet nie bede sie zaglebiala w ten temat.
magdast
8 lipca 2008, 23:22a wiec dupsko do góry ...i walczymy o nasrępny kilogram...