Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jest takie polskie przyslowie...
23 kwietnia 2006
..."nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo!" Od jakioegos czasu jestem swiadkiem definitywnego zla, ktore jest udzialem kogos mi bliskiego...Jak na razie, nauczylam sie jednego, ze zadne zlo w dobro sie nie obraca! Jedynie, Boze Milosierdzie , ktore z tego zla nas wyrywajac-obdarza nas niezwyklym dobrem!Nie widze w zadnym zlu takiej sily, ktora obraca wszysko w dobre! Nie! Ludzie czesto podaja wiele przykladow na potwierdzenie takiego przyslowia, ktore twierdzi, ze zlo(nawet nie zamierzone!) zamienia sie w (koncu) dobro...i taki cel to zlo mialo.A, co po drodze z tymi pokrzywdzonymi przez to zlo? Czy ktos potrafi w obrone wziac zlo, "dzieki" ktoremu malzenstwo sie wzmocnilo, bo zlem byla tu zdrada?, bo w koncu"na dobre wyszlo jakiemus malzenstwu"? Dobrze, ale po drodze tego zla byli ludzie, ktorzy choc obok stojac, placili za te zdrade spora cene(chociazby dzieci, u ktorych na trwale zakodowalo sie owo przezycie, z ryzykiem powtorzenia sie w ich wlasnym zyciu?), nie wspominajac o innych "wspolcierpiacych" bezimmiennie, "bez szelestnie", bezbronnie? A jak wytlumaczyc cierpienie kobiety-Matki, ktorej dzieci cierpia ewidentnie wskutek niezrozumialych "posuniec" swojej babci?Byc moze, jak kiedys dojrzeja owe dzieci, naczytawszy sie tomow ksiazek o psychologicznych zawilosciach , z lekka-starzejacych sie kobiet, beda mogly wybaczyc, to czego teraz nie moga pojac a co bardzo boli?(Aniu-wybacz!Podparlam sie Twoim zyciem w tym wywodzie!)Przykladow by tu mozna mnozyc mnostwo!
Dzisiaj w kosciele ryzmsko-katolickim wspomina sie szczegolnie Boze Milosierdzie, ktorego zrozumienie przysparza nam troche problemow, bo jak to z Bozymi Sprawami bywa, sa Niepojete w swej naturze! Tylko..tak...bedac w kosciele dzisiaj, jakims skojarzeniem niepoznanym, przyszlo mi na mysl Boze Milosierdzie w zestawieniu ze zlem, ktore jakoby ma prowadzic do Dobra(nawet jesli ta regula ma "pracowac" w wyjatkowych przypadkach!)...i cos mi sie nie zgadza...I to przyslowie, takie polskie, i ta swieta, prosto z Polski, w ktorej przewaga katolicyzmu jest zdecydowana, i to Boze Milosierdzie, ktorego ma (rzekomo)byc wspomagane przez Zlo...Cos mi tu sie kloci z logika...Ale, jak juz pare Osob mnie poznalo z mojego pamietnika, zawsze "szukam" dziury w calym...Tak, co dla zmyslow nie pojete, niech dopelni wiara w nas, co niech nas nie zwalnia przed dociekliwoscia naszych umyslow...Co daj Boze mnie, i nie tylko!
Justyska23
26 kwietnia 2006, 11:21hej Krystynko...:) tak to niestety bywa, ale nie moze byc tak, ze zla bedzie wiecej niz dobroci, trzeba wierzyc, ze sa ludzie dobrej woli i samemu takim byc. na pewno wtedy nie bedzie tak zle. wszystko sie ulozy, a za tych pokrzywdzonych mozemy sie tylko (albo az) modlic. buziaki :)
anezob
25 kwietnia 2006, 22:57są rzeczy na niebie i ziemi... których my nigdy swym umysłem nie ogarniemy. A może to i dobrze? Ale jak to kiedyś mój znajomy ksiądz powiedział: gdyby ludzie tylko stosowali się do 10 przykazań...życie byłoby sielanką. Pozdrawiam
doughnut
25 kwietnia 2006, 21:44niestety nikt z nas nie jest w stanie zrozumieć co siedzi w głowi drugiego człowieka, a zwłaszcza kobieta nie dowie się co siedzi mężczyźnie w głowie, o czym myśłi, co planuje i takie tam. Zaś napisze ci jakąś mądrość wymyśloną nie przeze mnie (niestety(:) KOBIETA POZNAJE PRAWDZIWEGO MĘŻCZYNĘ PO STOSUNKU- DO NIEJ RZECZ JASNA. Interprwtacja dowolna:) . Ale najbardziej szkoda dzieciaczków, bo to one zawsze najbardziej cierpią.
Eliza20
25 kwietnia 2006, 21:17oczywiście! Możesz być pewna tego,że wspomnę! Na pewno:-)) Pozdrawiam!i czekam na nowy wpis w Twoim dopamiętniku:-D
Bozka1
25 kwietnia 2006, 21:12nikt z nas nie jest w stanie zrozumiec wszystkiego co dzieje sie wokół. I myslę, ze nawet nie próbujemy. Ciągle spotykamy sie z niegodziwością, złem, fałszem, zdradą, nienawiścią-bo te uczucia są w symbiozie z naszym ludzkim rodzajem. Mozemy tylko usiłowac zmniejszyc wpływ i skutki tych niegodziwości na nas i naszych bliskich. Często z marnym skutkiem niestety. I musimy z tym życ...
ARONYA
25 kwietnia 2006, 09:39masz racje swiat jest weselszy ...ale i lzejszy!! musze sie trzymac w ryzach...bo z moja chora wyobraznia to nikgdy nic nie wiaadomo!! 3maj sie chudo i slonecznie!!
sikoram3
25 kwietnia 2006, 09:09taka jest prawda gdy ktos uczy sie na popelnionych bledach.a gdzie przebaczenie? TRZEBA PAMIETAC O PRZEBACZENIU.istnieje jeszcze cos takiego jak niezamierzona krzywda gdzie czlowiek nie zdaje sobie sprawy ze krzywdzi drugigo czlowieka.a tak wogule krysiu to jak ja nie moge sie zgodzic z tata i mama i pewnie jeszcze pare osob sie znajdzie to ze mna jest cos nie tak a nie z tymi wszystkimi osobami.a dzieci czasem same nie wiedza co sie dziej choc czuje ze cos jest nie tak np.w domu ale to my dorosli chcemi byc lepsi od np babci i sami krzywdzimy dzieci walczac z babcia.
anakow
24 kwietnia 2006, 22:09swoje uczucia..ale jest jeden problem..na papierze..w pamietaniku zostawiłam całą siebie..całe swoje serce..całą nature..zapisałam tysiące kartek..ale wydusić nie potrafie z siebie tego co czuje..tego co myslę...mojego bólu i rozczarowania..o tym mowie najmniej..w zasadzi o tym nie mówię nigdy..dlaczego..bo mowiąc o swoim bólu stajesz sie łatwym celem...a tak naprawde nie wiesz komu mozesz zaufac..ja nie ufam nikomu..nawet matce...na odleglośc nikt mi nic nie zrobi..a przeczyta..moze pomoże...dobre słowo jest dużo warte..a jakos mało ich w moim zyciu..przepraszam krysiu, ze na ciebie napadłam..ale chciałam żebys wiedziała..jak to jest naprawde
anakow
24 kwietnia 2006, 21:40ja jstem bardzo wrażliwa..ale nie bezbronna..nie wiem skąd we mnie ta siła przy takie kruchości..ale jak ja się zawezme to bedzie bardziej bolało..a weronika będzie silna...pomoga stac jej sie silna kobietą...miała na mnie czekac ale zaspała..wracałam spacerem z fitnesu..doopa ze mnie straszna..tomek nie zlatwi przepisania bo musi uderzyć z kasą a narazie jej nie ma..stoimy na niczym..ale niestety musze pokazać mojej mamie, ze nie jest mi potrzebna...to ją zaboli..bardzo..bo nie wiem czy warto zyć takim kompletnie bezuzytecznym..wtedy zrozumie kto był jej bliski a kto blizysz..miała widocznie zbyt wiele ode mnie..ja zostawiam ci moje gg 1810223..zawsze można pogadac krysiu..czasem jestem roztrzepana i chaotyczna..czasem nie wiem co chcę i działam impulsami..czasem upadam..a potem wstaję silna i gotowa do walki..i jakoś tak trwam..zrozumiałam podczas spaceru, ze "posadziłam" 2 drzewa, o które musze dbac...czasem grzeje mocno słońce..czasem jest burza i wichura..ale moje drzewa musza trwać i być silne..nie mogą sie złamać..chocby naginało gałązki do ziemi...znów znalazłam moją moc...odnalazłam moje zycie...i burza przemija..choc poszarpie listeczki, ale zdrowe mocne drzewo nadal stoi...stworzyłam zycie jestem za nie odpowiedzialna..nie pozwolę go zniszczyć
wodzirejka
24 kwietnia 2006, 21:04Krysiu jak tylko będę tam jechać, to dam Ci znak, będę o tym pamiętać. Pa
milkasotek18
24 kwietnia 2006, 20:17Oj, ale napewno było uroczo, teraz to ja musze się strać żeby cosik wyszło, czas okarze, kiedyś przyjdzie ten moment :)Zawsze się modliłam o siłe w odchudzaniu, teraz doszły kolejne modły, aby poszukac sobie tą konkretną bliską osobę :)
anakow
24 kwietnia 2006, 18:36wiesz..jesteś wspaniala.mnie zawsze brakuje słów aby dopowiedziec cokolwiek....a czytać lubię..myślę..jak?..jak wytłumaczyć...? nie wiem..weronika rzuciła sie na babcię gdy otworzyła drzwi okoju babcia ja przytuliła..ale gdzie tu sens i logika...? gdzie..dlaczego..po co....trzeba posłużyć sie dzieckiem taim, które nic nie rozumie jest bezbronne aby ukarac jego matke..a ja już nie cierpię z jej winy...boli mnie smutek na twarzy dziecka...reszta już nie....umarła ta cząstak mnie..a moje czastki sa bardzo wrazliwe i szybko obumierają....chciałabym tylko miec siłę aby trzymac się wtym cichym postanowieniu..i nie dac się zwieść...pamietac resztą życia, ze nie moge na niej plegac..mam plan...zostane tu..ale..ale załatwimy tę górę..i bedziemy tam mieszkac tak czesto ja się da...tu będzie tylko oficjalnie...a weekendy beda daleko stąd...
Eliza20
24 kwietnia 2006, 18:23To fantastyczne że dociekasz takich mądrych rzeczy:-)Lubię czytać Twoje wywody na określone tematy!Ja dochodzę do wniosku że najokrutniejsza w tym życiu jest również niesprawiedliwa sparawiedliwość.Nawet śmierć nie jest sprawiedliwa bo jedni umierają po kilku godzinach życia nie poznawszy nawet czym jest to zycie a jakiś bandzior chodzi po świcie dziesiątkami lat i cieszy się dobrym zdrowiem.I na dodatek trzeba się nam z tym pogodzić bo na to już nie mamy wpływu...przykre! ale taka prawda.Ściakam!
wodzirejka
24 kwietnia 2006, 16:15Powiem tyle, że jesteś bardzo mądrą kobietą... Dziękuje, ze wspomniałaś w swoim pamiętniku o tym Święcie, które jest tak wielkie... Kocham Łagiewniki. Będę miała tam praktyki, w Gimnazjum prowadzonym przez siostry. I to uznaję za łaskę Bozego Miłosierdzia. Boże Młosierdzie mnie zachwyciło. Pozdrawiam Cię bardzo mocno!!! pa
illuminori
24 kwietnia 2006, 16:04masz racje, te pierwsze znajomosci sie nie zmieniaja takze i u mnie, mam caly czas ta sama liste ulubionych i odwiedzam wszystkich od czasu do czasu z ciekawosci co tam nowego. a co do zla, nie uwazam zeby wychodzilo na dobre, sa inne sposoby niz np. zdrada zeby malzenstwo sie wzmocnilo, a tak, to sie nazywa albo fuks albo manipulacja. wiele ludzi jest w bledzie myslac ze Bog dziala przez zlo (mowiac wprost pogielo ich), to tylko oznacza ze Go nie rozumieja, nie maja pojecia kim jest.
milkasotek18
24 kwietnia 2006, 15:49Dziękuję za miłe sny, oj a dziś miałam całą noic nie przespaną strasznie się męczyłam, nie wiem dlaczego, albo przez te 2 kawy wypite w dzień, albo przejęcie. Oj oby teraz poszło wszystko sprawniej, a u ciebie też sukces ważyłyśmy podobnie, bo też ok 80 miałam, a tu taka niespodzinka masz tyle ile ja sobie marze :), trzymaj tak dalej :)
blanita
24 kwietnia 2006, 09:45tweoje rozwazania sa bardzo głebokie. bardzo lubie je czytac. Wywoluja we mnie chwile refleksji , przemyslenia... Ja mysle ze ze Boze Miłosierdzie nie spełnia sie poprzez zło. jest raczej gwarancja miłosci Bozej. Jestesmy ludzmi i moze zdarzyc nam sie zbłądzic. I co wtedy? Jesli Pan Bog byłby tylko sprawiedliwy nie mielibysmy szans na wybaczenie. Bo skoro zawinilismy, mimo tego ze teraz bardzo załujemy i chcemy to naprawic to i tak musimy poniesc kare. A boze Miłosierdzie to olbrzymia łaska - jesli podwinie nam sie noga , i bardzo tego załujemy to mamy sznse wyprosic u Boga jego łaske. I to jest ta wielka nasza szansa. Pozdrawiam cie Krysiu serdecznie
ARONYA
24 kwietnia 2006, 09:41SPRAWY KOSCIOLA RACZEJ NIE SA MI BLISKIE, ALE ZLO BYLO, JEST I BEDZIE I NIEKTORZY WOLA WIERZYC ZE PRZEMIENI SIE W DOBRO (SKORO JUZ I TAK JEST) NIZ MA BYC ZLEM W CZYTSEJ SWOJEJ POSTACI DO KONCA!!
agusia3r
24 kwietnia 2006, 06:48Bardzo chętnie się dowiem. Tylko powiedz mi szybciutko jak ja to mam zrobić? Czy powinnam iść do Urzędu Miasta i poprosić aby poszukali? Bo nie za bardzo wiem jak się za to zabrać... Napisz mi jak możesz jak powinnam to załatwić, a napewno pójdę i popytam :) Czekam na szybciuteńką odpowiedź :)