Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
a ja jestem posrodku...
11 czerwca 2007
no, to o mojej wadze! Wlasnie zauwazylam, ze moj ksiezyc - odwieczny swiadek moich walk o zmniejszenie wagi -ustawil sie w samym srodeczku - miedzy tym co za mna, a tym, co przede mna...Przezywam wielkie wachania w utracie - odzyskiwaniu kilogramow! Najlepsza waga jaka mialam na tym forum - to 69 kilo, a najwieksza ( z tych powroconych kilosow) to jakies 77...Czyli, same widzicie, nie ma spokoju, walka musi trwac caly czas, bo nie dane nam jest n ic na "zawsze"...Poniewaz od (przeszlo) miesiaca pracuje, mam inny "rozklad dnia", nie jadam juz posilkow po 6-stej wieczorem, no, czasami, raz w tygodniu - tak, ale - sporadycznie. No, a pozatym, w pracy - nie siedze! Dzisiaj mam naprawde pierwszy dzien luzu...Nie mam pracy, po pracowitym weekendzie - powinnam wziac sie do roboty, bo w mieszkaniu - pobojowisko! A w drodze (doslownie!) do nas - moja Pomoc - Ratunek, a ja w rozsypce...No, to juz koncze i nie zasy[puje Was "ciezkimi" tematami, bo kazdemu odpoczynek sie nalezy. Nimniej jednak, powroce do tematow "ciezszych" niz nasza waga, bo to moja natura... Pozdrawiam Was!
anakow
13 czerwca 2007, 14:25pamiętasz jak kiedyś Ci pisałąm abyś coś przeczytala? zobacz co z tego zrobiłam
stellabella
12 czerwca 2007, 22:42Witaj Krysiu!zostawiam pozdrowienia i znikam
Jakob
12 czerwca 2007, 20:26Tu nie chodzi o to, ktora z nas ile wazy *) Chodzi o to, ze zamiast dazyc do celu, to sie nawet cofamy :))
ako5
12 czerwca 2007, 12:00dzięki za wsparcie...To ile się wazy to może nie najwazniejsza rzecz w zyciu człowieka...ale...jak sc hudne bede jeszcze lepsza osoba:))) Buziaki Ala
tomasia
12 czerwca 2007, 08:55odwieczny bój z wagą - u mnie znacznie gorzej :( całuję cię mocno Krysiu<br> <img src="http://img61.imageshack.us/img61/3915/licznyjw6.jpg">
megi1977
11 czerwca 2007, 23:50Oby ta druga połowa poszła Ci łatwiej, mi jakoś to idzie coraz trudniej. pozdrawiam i wytrwałości życzę
Muka
11 czerwca 2007, 22:25Krysiu,ja wiem doskonale,ze przemawia przeze mnie ambicja, byćmmoże nawet chora. Podziwiam Cię za to, co robisz, mnie nie byłoby stać na takie poświęcenie i pewnie nie umiałąbym potem dźwigać cierpienie spotkanych ludzi.... Gratuluję półmetku!!!:D
Jakob
11 czerwca 2007, 21:47Ja juz bylam bardzo blisko celu - ale wyjazd do Polski (zreszta czeste wyjazdy tam) spowodowal wzrost i to nie byle jaki... A teraz znowu dochodze do celu, juz jestem troszeczke za polmetkiem :)
ako5
11 czerwca 2007, 20:55Widye ,e konsekwentnie do celu idyiesy i o to chodyi. Poydrawiam Ci serdecynie Ala
wodzirejka
11 czerwca 2007, 20:12rzeczywiście 10/10 :o))))) toż to półmetek, a 10 kilosków mniej to sporo !!!! cieszę się Krysiu!! Pozdrawiam bardzo ciepło!!! papapa