Wyszalm wlasnie z pokoju Nigeryjki, mlodej jeszcze wiekiem,ale nie cierpieniem! Spogladalam na Jej zmeczona twarz od cierpien bolesci, ktore znosi juz od paru miesiecy. Miala przeszczep -udany, ale potem , jakis wirus wkradl sie do Jej mozgu, i odbiera reszte zycia...jedyne co Ona czuje - to nieustajacy bol, bol, bol....
Chce odpoczac od tego widoku, wchodze na Vitalia...Trafiam na pamietnik kolejnej odchudzonej , ktorej juz mozg odchudzilo na sucho! Wyglada jak anorektyczka, a tlum mlodych (najwyrazniej - niedowartosciowanych ) dziwczat - gratuluje jej sukcesu, proszac o porade, jak dostapic tego zaszczytu, by wygladac akuratnie na Hallowee'n( a jednak, jestem w czasie i w temacie!). Nie sposob tego czytac, ani ogladac zdjec doloczonych do tej zdrowotnej apokalipsy...
Zza drzwi Chorej innej -dochodza przeklenstwa dwoch klocacych sie kobiet. Jedna z Nich-to pacjentka, druga-albo Corka, albo- Synowa...Corka-Synowa wykrzykuje, ze ma juz dosyc pozycia malzenskiego z mezem, ktory ja poniza, bije i zasstrasza dzieci...Chce zostawic meza, bo nie moze zniesc tego. Z odpowiedzi Matki-Tesciowej-wynika, ze i Ona nie chce tego sluchac. W odpowiedzi pada krotkie -"zostaw Go" i " nie mow mi o tym wiecej!" Zaczynam drzec, opuszczam miejsce z ktorego zbyt dobrze slychac ludzkie zale, klopoty, cierpienia...Czas isc do domu. Jeszcze tylko krotkie "dobranoc" rozesmianym pielegniarkom i pielegniarzom. Swiat sie smieje! I swiat cierpi...Czego na nim wiecej?
ToJaMajka
1 listopada 2010, 08:07po prostu. Twoja praca sprzyja takim refleksjom. Mozna sie czasem pocieszyc tez widokiem kochajacych sie ludzi, prawda? Pozdrawiam Cie serdecznie i ciesze sie, ze sie odezwalas. A co do wpisu odchudzonej do postaci szkieletu panny, tez mam podobne odczucia.M.