No nosi mnie masakra!!!
Co schudnę, cisnę ostro cały tydzień, pojadę do rodziców na weekend i znów do góry waga. i wcale się nie obżeram... po prostu mama trochę inaczej gotuje... ale żeby aż tak?
ech... w ogóle to wyciskam siódme poty na siłowni i w sumie żadnych super efektów nie ma :( kiedyś gdybym tak się katowała to bym była laska a teraz? kilogram w dół.... no jak to.
Dzisiejszy mój jadłospis:
8.30 Serek wiejski.
11.00 Dwa kawałki marchewki i dwa pomidorki koktajlowe.
13.20 Owsianka z orzechami, żurawiną rodzynkami i mlekiem (przed siłownią zamiast obiadu).
16.50 150g Pstrąga łososiowego i 150g warzyw na parze, kilka łyżeczek jogurtu naturalnego.
18.00 Batonik z suszonych owoców.
19.00 3 wafle ryżowe z twarożkiem, roszponką i pomidorem.
No przecież nie jest tak źle. Tak mi się wydaje. ech....
A czas ucieka :( no coraz bardziej... a ja dwa kroki w przód, 1,5 do tyłu... takim tempem to ja nigdy nie zdążę do września :(
na siłowni dzisiaj 40min rowerek, później ćwiczenia na ramiona, brzuch, nogi i na koniec trochę biegu/marszu na bieżni.
fitnessmania
4 kwietnia 2017, 15:31Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka